Ekonomia zimnej wojny

Upadek banku Lehman Brothers przypomniał wielu firmom na świecie, że zarządzanie ryzykiem to coś więcej niż zapewnienie zgodności z przepisami, ograniczanie ryzyka kursowego czy dywersyfikacja klientów i dostawców.

Publikacja: 13.09.2014 07:15

prof. Krzysztof Rybiński, Rektor New Economic University w Ałmaty w Kazachstanie

prof. Krzysztof Rybiński, Rektor New Economic University w Ałmaty w Kazachstanie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Krótkotrwałe załamanie się światowego systemu finansowego w latach 2008–2009 było takim czarnym łabędziem. Działania Rosji za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie i ostatnio w Estonii przypomniały, że wrogie działania innych rządów, ich służb specjalnych i wojsk też mogą mieć dramatyczne skutki dla firm i zwykłych ludzi. Osoby odpowiedzialne za zarządzanie ryzykiem w kraju czy firmie powinny przygotować plany na wypadek, gdyby doszło do nasilenia działań wojennych.

Na poziomie kraju kluczowe jest pytanie, czy mamy zdolność obronną lub zdolność do neutralizacji skutków na wypadek różnego rodzaju ataków: nuklearnego, innej broni masowej zagłady, konwencjonalnego ataku militarnego, ataków terrorystycznych, wojny energetycznej, prowokacji. Na przykład, czy dane miasto jest przygotowane na wypadek użycia w tym mieście broni chemicznej lub biologicznej na dużą skalę? Co by się stało, gdyby takiej broni użyto w warszawskim metrze w godzinach szczytu? Czy w kluczowych dla funkcjonowania miasta firmach i instytucjach były prowadzone ćwiczenia zapewniające ciągłość działania w takich sytuacjach?

Na przykład w Narodowym Banku Polskim, w czasach, gdy byłem wiceprezesem, mieliśmy regularnie takie ćwiczenia, są stworzone zapasowe centra, które przejmują funkcje centrali, gdyby ta została zniszczona, są przygotowane odpowiednie procedury. Czy tak jest w innych centrach decyzyjnych?

Na poziomie firmy warto zadać sobie kilka pytań. Jaki wpływ na działanie firmy będzie miał brak regularnych dostaw energii lub nagła utrata dużych rynków zbytu? Z tym drugim ryzykiem boryka się już wiele polskich firm. Czy są sprawne procedury działania na wypadek przejęcia aktywów firmy za granicą lub czy podjęto działania, żeby ograniczyć negatywne skutki takiego przejęcia?

W przypadku firm eksportujących – czy przeprowadzono analizę ryzyka dla trwałości dostępu do rynków eksportowych. Przy czym niekoniecznie dotyczy to wyłącznie rynku rosyjskiego, bo firmy z innych krajów tracące rynek w Rosji mogą podjąć działania lobbingowe na rzecz ochrony swojego rynku rodzimego, na którym muszą uplasować nadmiar produkcji.

Okres planowania i budżetowania na 2015 rok sprzyja takim dyskusjom i działaniom. Zarządy firm i kierujący instytucjami publicznymi powinni przewidzieć dodatkowy czas i środki na ograniczanie ryzyka związanego z powrotem okresu zimnej wojny.

Krótkotrwałe załamanie się światowego systemu finansowego w latach 2008–2009 było takim czarnym łabędziem. Działania Rosji za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie i ostatnio w Estonii przypomniały, że wrogie działania innych rządów, ich służb specjalnych i wojsk też mogą mieć dramatyczne skutki dla firm i zwykłych ludzi. Osoby odpowiedzialne za zarządzanie ryzykiem w kraju czy firmie powinny przygotować plany na wypadek, gdyby doszło do nasilenia działań wojennych.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne