Rz: Zdecydowana większość przychodów CD Projektu pochodzi spoza Polski. Czym różni się zarządzanie taką firmą od kierowania działającą jedynie na rynku krajowym?
Adam Kiciński: Branża gier komputerowych jest międzynarodowa. Można tworzyć bardzo dobre tytuły w dowolnym miejscu na świecie, np. w Polsce, a sprzedawać zupełnie gdzie indziej. Podejmując przed laty decyzję, że będziemy produkować gry, musieliśmy zakładać, że staniemy się firmą globalną. To oznacza olbrzymie wyzwania. Oprócz ryzyka biznesowego dochodzą jeszcze m.in. ryzyka walutowe, choć w naszym przypadku nie mają one aż tak wielkiego znaczenia.
Czy warto być eksporterem?
Chcąc tworzyć najlepsze gry na świecie, a takie mamy ambicje, musimy być na rynkach zagranicznych. Polski rynek gier wideo to jedynie niewielki fragment globalnego, w polskim PKB branża gier komputerowych ma śladowy udział. Nie można odnieść światowego sukcesu, sprzedając gry tylko na naszym podwórku. Oczywiście, cały czas będziemy produkowali i sprzedawali gry w Polsce, ale to tylko fragment naszego biznesu. Chcąc być w międzynarodowej czołówce, jesteśmy skazani na eksport.
Na których rynkach gry sprzedaje się najłatwiej? Gdzie zarabiacie najwięcej?