Na razie mrozi się w lodówce w oczekiwaniu na dane o kolejnym miesiącu boomu zakupowego, który zaczął się tej wiosny. Z napływających informacji wynika, że Polacy zasileni przelewami od państwa w ramach programu 500+ ruszyli szeroką ławą do sklepów.
Szczególnie chętnie odwiedzają galerie handlowe, które jeszcze w niedalekiej przeszłości przeżywały stagnację. Zyskują też sklepy z AGD, przy czym sumy tam wydawane są wyższe, niż wynikałoby z liczby sprzedawanego sprzętu. Oznacza to, że konsumenci kupują sprzęt droższy, rośnie zatem akceptacja dla wyższych cen. Jeśli to przyzwolenie konsumentów rozszerzy się na zakupy żywności, która wielekroć więcej waży w koszyku Polaka branym pod uwagę przez GUS przy liczeniu wskaźnika cen, sprzyjać to będzie wyjściu z trwającego już niemal dwa lata okresu deflacji, czyli spadku cen.