Obecnie kwestią kluczową, a jednocześnie najbardziej drażliwą, jest wiek emerytalny. Czy jesteśmy w stanie pogodzić społeczne oczekiwania i rekomendacje ekspertów, czyli emocje i rozum?
Eksperci biją na alarm. Rezygnacja ze stopniowego podwyższania wieku emerytalnego mimo wydłużania się życia będzie miała tragiczne konsekwencje: zmniejszy się liczba osób pracujących, wzrośnie grono osób biernych zawodowo, większe będą wydatki na emerytury, spadną nakłady na inwestycje modernizujące gospodarki. Nastąpi więc wyhamowanie wzrostu produkcji, a w konsekwencji wzrostu wynagrodzeń i emerytur. Będziemy wolniej się rozwijać, podnosić poziom życia i zmniejszać dystans do zamożnych państw europejskich. To spowoduje nasilenie emigracji i jeszcze pogorszy proporcje pomiędzy pracującymi a biernymi zawodowo. Rządowa „Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" ostrzega przed takim scenariuszem, a mimo to rząd obniżył wiek emerytalny.
Skąd to poparcie
Większość Polaków – w przeciwieństwie do ekspertów – cieszy się z tego kroku. Ludzie obawiają się, że w okresie przedemerytalnym nie będą mieli siły pracować lub nie znajdą satysfakcjonującej pracy. Wolą wcześniejszą, choćby niższą emeryturę, licząc, że będą mogli dorabiać. Nie zdają sobie jednak sprawy, że średnio przez połowę okresu emerytalnego nie będą mieli siły dorabiać. Nie biorą pod uwagę, że pod koniec życia wiele osób staje się niesamodzielna i wymaga płatnej opieki.
Politycy poprzedniej koalicji rządowej zrobili słusznie, ograniczając przywileje emerytalne i podwyższając wiek emerytalny, ale nie przeprowadzili dostatecznie szerokiej akcji wyjaśniającej ten krok i nie podjęli dostatecznie intensywnych działań na rzecz aktywizacji zawodowej osób w wieku przedemerytalnym. Politycy PiS w kampanii wyborczej cynicznie kupowali poparcie, twierdząc, że kiedy zostaną wybrani, znajdą pieniądze na wszystko: wcześniejsze emerytury, poprawę opieki zdrowotnej, zasiłki na dzieci, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, budowę mieszkań. Argumentowano, że obniżając wiek emerytalny, poszerzają wolność obywateli, pozostawiając im decyzję o kontynuowaniu lub zaprzestaniu pracy. Jeżeli potraktować to poważnie, to w celu dalszego poszerzenia wolności należałoby jeszcze bardziej obniżyć wiek emerytalny lub znieść obowiązek ubezpieczenia emerytalnego.
Obietnice wyborcze PiS utwierdziły znaczną część Polaków w przekonaniu, że obniżenie wieku emerytalnego nie ma negatywnych konsekwencji. Część uwierzyła nawet, że możemy to zrobić i jednocześnie podwyższyć emerytury, mimo systematycznego wydłużania się życia i wzrostu deficytu funduszu emerytalnego.