Dotychczas, podobnie jak w polityce zagranicznej, istniał konsensus co do polityki gospodarczej. Owszem, zdarzały się ostre werbalne różnice między ekipami gospodarczymi, ale dotyczyły raczej niuansów niż kwestii zasadniczych. Niekwestionowanymi zasadami były: zapisana w konstytucji społeczna gospodarka rynkowa, demokracja liberalna wspierana przez instytucje społeczeństwa obywatelskiego i zakorzenienie w systemie wartości świata zachodniego.
Zaowocowało to najszybszym i najbardziej zrównoważonym wzrostem gospodarczym w ostatnich 25 latach w Europie i w ostatnich 400 latach w Polsce. Nie zmieni tego wyolbrzymianie osiągnięć 20-lecia międzywojennego, którym to okresem autorzy „Strategii odpowiedzialnego rozwoju" (SOR) najwyraźniej się fascynują.
Pogłębiająca się nierównowaga makroekonomiczna (spadek inwestycji, istotne obniżenie dynamiki wzrostu, nierównowaga w finansach publicznych, której wyrazem jest wysoki deficyt budżetowy spowodowany finansowaniem nowych wydatków socjalnych długiem) to efekty polityki rządu, co do których autorzy rządowej SOR się nie odnoszą. Zamiast tego mamy totalną krytykę dotychczasowego modelu rozwoju (o dziwo również tego z lat 2006–2007) i selektywne odwoływanie się do kontrowersyjnych koncepcji rozwojowych.
Śladami autarkii Salazara
Jedną z takich koncepcji, do których bezpośrednio odwołuje się Jarosław Kaczyński, jest budowa nowego państwa. To replika koncepcji Estado Novo (port. nowego państwa) – autarkii gospodarczej Antonia Salazara, rządzącego Portugalią od 1937 r. przez niemal 40 lat. Czy salazarowska Portugalia to interesujący model rozwojowy, to temat na odrębną dyskusję. Zwracam uwagę tylko na to, że prof. ekonomii Salazar bardzo pilnował równowagi budżetowej, co było niemal obsesją jego rządów. Kraj był biedny, ale unikał przez lata kryzysów gospodarczych dzięki zrównoważonym finansom publicznym.
Magister historii Mateusz Morawiecki może tego aspektu nie dostrzegać, skupiając się na antykomunizmie, swoiście rozumianym patriotyzmie i nacjonalizmie chrześcijańskim Portugalii w latach 1937–1974. Autarkia gospodarcza nowego państwa na wzór Portugalii cofnie Polskę w rozwoju o wiele dekad. W najlepszym przypadku unikniemy kryzysu gospodarczego, ale nie jest to wcale pewne, biorąc pod uwagę rozrzutność budżetową rządu PiS.