Polski chirurg ma blisko 60 lat i bardzo niską pensję

2,3 chirurga ogólnego w Polsce przypada na 10 tys. obywateli. Polski chirurg ma średnio 58,5 lat. To zapaść - apeluje Porozumienie Chirurgów, które rozpoczęło walkę o poprawę sytuacji w służbie zdrowia - donosi medonet.pl.

Publikacja: 15.12.2019 16:21

Polski chirurg ma blisko 60 lat i bardzo niską pensję

Foto: 123 rf

Nowo założone Porozumienie Chirurgów opublikowało swój manifest. Młodzi chirurdzy domagają się większego dostępu do stołów operacyjnych, podwyżek płac i większych możliwości szkoleniowych. Apelują też do innych lekarzy chirurgów i rezydentów o wstępowanie do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Medonet.pl pisze o co walczą chirurdzy ogólni?

Młodzi nie chcą być chirurgami

Jak powiedział Medonetowi rzecznik Porozumienia Chirurgów Daniel Łuszczewski, obecnie do organizacji zapisało się ok. 40 osób, ale ta liczba codziennie się zmienia. Podczas pierwszego spotkania w Warszawie Porozumienie Chirurgów wystosowało manifest i rozpoczęło walkę o naprawę pogłębiającej się zapaści w chirurgii ogólnej w Polsce. Spotkanie organizacyjne, na które zaproszeni zostaną szefowie oddziałów i klinik chirurgii ogólnej, zaplanowane jest na styczeń 2020 roku. Wtedy też powstanie plan działania Porozumienia.

Czytaj także: Lekarze: rezydenci chirurgii walczą o dostęp do stołu operacyjnego

Jak czytamy na początku manifestu, łączna liczba chirurgów ogólnych w Polsce wynosi nieco ponad 9 tys., czyli 2,3 na 10 tys. obywateli. To zdecydowanie za mało. Średnio chirurg w Polsce ma 58,5 lat. Jeśli chodzi o liczbę chirurgów ogółem, to według danych Eurostat (za 2017 rok) w Polsce było ich 20 592. Dla porównania we Włoszech w 2017 roku było 60 467 chirurgów, w Niemczech 97 707, w Hiszpanii 44 728, a we Francji 31 756.

Fakty są takie, że od kilku lat chirurgia ogólna jako specjalizacja cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem. Dlaczego tak jest?

- Młodzi lekarze zaczynający specjalizacje, nie są zainteresowani pracą chirurgów, a nasza grupa się bardzo mocno starzeje. Kiedy ja zaczynałam pracę osiem lat temu, chirurgia była specjalizacją bardziej obleganą, natomiast od kilku lat to się wyraźnie zmienia. W dużym szpitalu specjalistycznym, z którym współpracuję, ostatni rezydent chirurgii ogólnej pojawił się w 2013 roku. W klinice, w której pracuję, a która zawsze cieszyła się powodzeniem wśród rezydentów, od trzech lat nie zgłosił się nikt – tłumaczy dr Bogna Prusowska, specjalistka chirurgii ogólnej.

Na zmniejszenie zainteresowania chirurgią ogólną wśród młodych lekarzy ma wpływ mnóstwo czynników. Prusowska studia zaczęła w 2004 roku, specjalizację z chirurgii ogólnej otrzymała miesiąc temu.

- 15 lat kształcenia i to nie dlatego, że mi się jakoś szczególnie droga wydłużyła. Co dostajemy w zamian za kilkanaście lat zdobywania wiedzy? Po pierwsze bardzo niskie wynagrodzenie. W Polsce procedury ogólnochirurgiczne oceniane są bardzo nisko, co przekłada się na stosunkowo niższe wynagrodzenie chirurgów ogólnych – tłumaczy Prusowska.

Wycena to jest to, co fundusz płaci szpitalowi za pobyt pacjenta w szpitalu podczas leczenia danej jednostki chorobowej. Jeżeli podczas leczenia wystąpią powikłania, szpital nie dostaje dodatkowych pieniędzy, ponieważ wycenia tylko jedną procedurę, która się odbyła. Jeśli do szpitala trafiają pacjenci z powikłaniami, zwykle nie kończy się na jednej operacji. To wszystko sprawia, że nie wystarcza pieniędzy na dobre opłacenie chirurgów ogólnych.

Młodzi lekarze obserwują to wszystko i nie chcą pracować w warunkach niedofinansowania, niedoszacowania i braku dostępu do nowoczesnych metod leczenia chirurgicznego. Z tym też jest duży problem. Jednym z punktów manifestu jest "rozwój istniejących oraz utworzenie nowych bezpłatnych dla szkolących się centrów symulacji, gdzie młodzi chirurdzy mogliby uczyć się laparoskopii na materiale żywym oraz pracy w zespołach szybkiego reagowania".

Jak uatrakcyjnić chirurgię ogólną

Prusowska nie ma złudzeń, że bycie chirurgiem ogólnym nie wróci do stanu sprzed 30 lat, kiedy to wybór tej specjalizacji był szalenie prestiżowy. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, że chirurgia ogólna zostanie zaniedbana na tyle, że nie będzie miał nas kto operować.

- Bycie chirurgiem ogólnym to bardzo ciężka fizyczna i intelektualna praca. Lekarze dyżurują w dzień i w nocy, w trudnych warunkach, nieprzystających do realiów chirurgii np. w Czechach. To zniechęca, ale nie tak bardzo jak np. nieatrakcyjna forma odbywania szkolenia specjalizacyjnego. Młody człowiek, który stoi przed wyborem specjalizacji, musi widzieć sens nauki tej specjalizacji. Musi widzieć, że będzie się uczył w nowoczesny sposób, na nowoczesnym materiale, z dostępem do najlepszych metod. U nas tego w tej chwili nie ma – tłumaczy specjalistka.

W przywołanych przez Prusowską Czechach z opieki zdrowotnej zadowolonych jest ponad 80 proc. obywateli. PKB przeznaczane na ochronę zdrowia wynosi 7,8 proc. Jest też kilku płatników, którzy zawierają ze szpitalami i przychodniami kontrakty, płacąc określony ryczałt. Konkurencja między płatnikami powoduje, że pilnują oni, czy pacjenci są leczeni w ośrodkach według standardów. Oficjalnie oczekiwanie na wizytę u chirurga w Czechach nie powinno przekraczać 45 minut. Podstawowa pensja specjalisty w szpitalu wynosi ok. 60-70 000 koron czeskich brutto (ok. 11 000 zł). Dyżury są płatne dodatkowo.

Co ciekawe, specjalizacja z chirurgii ogólnej jest specjalizacją priorytetową, a co za tym idzie, zarobki rezydenta chirurgii są nieco wyższe niż w przypadku innych specjalizacji. Po sześciu latach następuje jednak zderzenie z nieatrakcyjnym, słabo opłacanym stanowiskiem, które wiąże się z ogromną odpowiedzialnością.

- Młodzi ludzie wiedzą, że te sześć lat szybko minie, patrzą w przód i widzą, że na ten moment chirurgia ogólna nie jest tą dziedziną, która przyniesie im korzystne warunki pracy.

To, co szczególnie niepokoi  rozmówcznię Onet.pl, to fakt, że w którymś momencie chirurgia ogólna może stać się gałęzią medycyny, którą będą uprawiać osoby z najniższymi wynikami LEK-u (lekarski egzamin końcowego).

- Może się okazać tak, że na chirurgię ogólną zaczną być przyjmowane osoby, które nie dostałyby się na nic innego. To jest bardzo niepokojące, bo chirurgia ogólna nie jest pracą dla każdego i nie może być traktowana jako plan B. Musi być pierwszym wyborem – dodaje Prusowska.

Porozumienie Chirurgów chce, żeby Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia zobaczyły problemy chirurgii ogólnej i zareagowały na nie. Inaczej może się okazać, że za kilka lat dojedzie do tego, że chirurg ogólny będzie "towarem deficytowym".

Brak dostępu do chirurga ogólnego - co oznacza?

Chirurg ogólny to lekarz zajmujący się leczeniem planowym chorób jamy brzusznej - kamicy dróg żółciowych, przepuklin brzusznych, śledziony, leczeniem chorób tarczycy, żylaków kończyn dolnych. Ponadto leczy rany ostre i przewlekłe, owrzodzenia i odleżyny.

- W zakresie chorób ostrych operuje wszystkie stany ostre jamy brzusznej - zapalenie wyrostka robaczkowego, zapalenie dróg żółciowych i pęcherzyka żółciowego, niedrożność przewodu pokarmowego każdego rodzaju, perforacje górnego i dolnego odcinka przewodu pokarmowego – wylicza Prusowska.

Ale to nie wszystko. Do zadań chirurga ogólnego należy również leczenie nowotworów jamy brzusznej, skóry i tkanek miękkich. W przypadku braku obecności specjalistów z innych dziedzin ma obowiązek zaopatrzyć urazy głowy, nerek, pęcherza moczowego i klatki piersiowej.

Większość tych zabiegów powinna być wykonywana w asyście innych chirurgów ogólnych lub rezydentów. A teraz wyobraźmy sobie (nie będzie trudno, bo to już się dzieje), że w całym szpitalu na dyżurze jest tylko jeden chirurg ogólny.

- Może dojść do takiej sytuacji, że pacjenci będą wożeni od szpitala do szpitala w poszukiwaniu zespołu, który zoperuje stany ostre. Jednymi z najostrzejszych, ale też najbardziej popularnych, są perforacje przewodu pokarmowego. Taki pacjent powinien trafić na stół w bardzo krótkim czasie, będzie musiał czekać, dlatego że nie będzie miał go kto zoperować – tłumaczy Prusowska.

To wszystko może sprawić, że pacjent nie zostanie dobrze i na czas zoperowany,

- Wyobraźmy sobie sytuację, że o drugiej w nocy na dyżur przyjeżdża karetką pacjent w ciężkim stanie, z dziurą w żołądku wielkości pięciozłotówki, bardzo cierpiący. Trafia do szpitala, gdzie akurat na dyżurze jest chirurg, który wcześniej zoperował już pięć albo siedem osób i asystuje mu np. rezydent ginekologii, bo nikogo innego akurat nie ma. Co się dzieje? Po pierwsze, spada jakość kształcenia tego ginekologa, bo powinien robić zupełnie coś innego. Po drugie, zmęczony lekarz to większe ryzyko błędu i zmniejszenia jakości tej operacji.

Brak chirurgów ogólnych to również zagrożenie dla pacjentów z operacjami planowymi. Oni będą musieli czekać dłużej, ponieważ chirurdzy ogólni będą zajmować się przypadkami nagłymi. Niestety nie zawsze tak szybko, jak to powinno być.

- W operacjach nagłych liczy się czas. Inaczej rokuje pacjent, który został zoperowany po trzech godzinach od perforacji w jamie brzusznej, a inaczej jeśli ta operacja zostanie przeprowadzona po dziewięciu czy 12 godzinach – dodaje.

Jeśli nie będzie chirurgów ogólnych, będzie problem z odpowiednim zaopatrzeniem pacjentów po urazach np. w wyniku wypadków. Pękniętą śledzionę wycina chirurg ogólny. Jeśli nie ma innych specjalistów i nie można przetransportować pacjenta, chirurg ogólny zajmuje się operowaniem po urazie czaszkowo-mózgowym.

- Trzeba też mieć na uwadze, że większości tych zabiegów nie ma możliwości wykonania w pojedynkę. Wybitny chirurg poradzi sobie otoczony tylko sprzętem, ale jakość tego zabiegu będzie gorsza. A powiedzmy sobie szczerze, że wybitni chirurdzy są nieliczni – tłumaczy Prusowska.

W szpitalu, z którym współpracuje Bogna Prusowska, na dyżurze jest zwykle jeden chirurg ogólny – specjalista lub rezydent. Powinno być więcej, ale po prostu ich nie ma. Im mniej chirurgów ogólnych, tym bardziej szeroki zakres zabiegów, które wykonują.

Porozumienie Chirurgów chce, żeby chirurgia ogólna została zauważona przez władze i odpowiednio dofinansowana. Brak lekarzy tej specjalności odczuwamy już teraz, a będzie jeszcze gorzej.

Komentarz NRL

O komentarz w sprawie problemów chirurgii ogólnej poprosiliśmy prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, profesora Andrzeja Matyję. Przyznaje on, że obecnie mamy do czynienia z ogromnym kryzysem kadrowym w zawodzie lekarza.

- W przypadku chirurgii ogólnej i onkologicznej mamy ponad 9 000 lekarzy tych specjalizacji w Centralnym Rejestrze Lekarzy, ale czynnych zawodowo jest tylko połowa tej liczby - mówi prof. Matyja.

Dodaje też, że szkolący się medycy narzekają, że w niektórych szpitalach są rzadko dopuszczani do stołu operacyjnego, a specjalizację kończą z połową wymaganych umiejętności.

- Od wielu lat uprawiamy fikcję w kształceniu w chirurgii ogólnej. Wiedzą o tym zarówno kierownicy specjalizacji, jak i sami rezydenci. Mam na myśli liczbę obowiązkowych zabiegów operacyjnych i ich rodzaj. Gdybyśmy policzyli liczbę rezydentów i wymaganych od nich zabiegów, to doszlibyśmy do wniosku, że program rezydentury jest niemożliwy do zrealizowania. W wielu miejscach z powodu nadmiaru pracy administracyjnej traktuje się rezydentów jak niewolników do narzuconej przez system pracy biurokratycznej. Program nauczania wymaga natychmiastowej zmiany i dostosowania do możliwości poszczególnych oddziałów, liczby i rodzajów wykonywanych zabiegów, oczywiście nie zapominając o jakości - tłumaczy prezes NRL.

Na koniec dodaje, że Naczelna Rada Lekarska od samego początku wspierała i będzie wspierać wszelkie inicjatywy, w tym również w kształceniu rezydentów, których celem jest poprawa sytuacji w ochronie zdrowia w Polsce.

Autorem tekstu jest Magda Ważna

Nowo założone Porozumienie Chirurgów opublikowało swój manifest. Młodzi chirurdzy domagają się większego dostępu do stołów operacyjnych, podwyżek płac i większych możliwości szkoleniowych. Apelują też do innych lekarzy chirurgów i rezydentów o wstępowanie do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Medonet.pl pisze o co walczą chirurdzy ogólni?

Młodzi nie chcą być chirurgami

Pozostało 96% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów