W podkomisji zdrowia iskrzyło od dawna, ale wczoraj doszło do eskalacji konfliktu. „Obrady prowadzone są w sposób autokratyczny, co pozbawia stronę społeczną jej uprawnień i rażąco narusza zasady demokracji w państwie prawa” – napisali do marszałka Sejmu związkowcy z największych związków zawodowych służby zdrowia. Opozycja: PiS i lewica, wycofała się z prac w podkomisji.
Do awantury doszło, gdy posłowie koalicji zdecydowali się skrócić dyskusję w podkomisji – o każdym przepisie miała wypowiadać się tylko jedna osoba za i jedna przeciw. – Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Tak dyskutować można na końcowym etapie prac nad ustawą, a nie na samym początku – uważa Ludwik Dorn z PiS.
PO odpowiada: – Spotkaliśmy się już pięć razy i prace nie posunęły się o krok. Trzeba było jakoś zacząć dyskusję merytoryczną – denerwuje się Jarosław Katulski z PO, przewodniczący podkomisji.
Ale związkowcy są oburzeni: – Posłowie PO odbierają nam prawo wypowiadania się na temat projektów, które nas dotyczą – mówi Maria Ochman, przewodnicząca „Solidarności” służby zdrowia. – Opiniowaliśmy tę ustawę w styczniu, a teraz PO ją fundamentalnie zmienia. Tych poprawek nigdy nie oceniała strona społeczna, a mamy do tego prawo – dodaje Urszula Michalska z OPZZ.
Prace prowadzę zgodnie z regulaminem - Jarosław Katulski (PO), szef podkomisji