W ostrzeżeniu do mediów i Urzędu Rejestracji Leków (URL) firma tłumaczy, że przy normalnym użytkowaniu klej nie stwarza zagrożenia, ale część konsumentów nakłada na protezy więcej kremu, niż jest to zalecane, i stosuje go częściej niż raz dziennie. Zazwyczaj z powodu źle dopasowanych protez.
Ktoś używający w ten sposób kleju może w efekcie regularnie połykać jego niewielkie ilości. Ponieważ zawiera on cynk, ten może latami kumulować się w organizmie i powodować skutki uboczne: „objawy neurologiczne, jak drętwienie, mrowienie, trudności z chodzeniem, zaburzenia równowagi” – wymienia producent.
Decyzję o wycofaniu kleju podjął, bo w 2009 r. trafiło do niego więcej informacji o zdarzeniach niepożądanych niż wcześniej.
– Do nas żadne przypadki nie trafiły. Otrzymaliśmy ostrzeżenie od producenta i umieściliśmy je na swojej stronie – mówi Wojciech Łuszczyna, rzecznik URL, który zbiera dane o działaniach niepożądanych leków i wyrobów medycznych (do nich należy klej do protez).
Czy klej rzeczywiście może być groźny? – Cynk jest składnikiem wielu preparatów witaminowych i groźny nie jest. Używa się go np. w suplementach diety – twierdzi Łuszczyna.