Na raka chorujemy rzadziej niż Francuzi, Duńczycy czy Niemcy, w latach 2000–2007 pięć lat po diagnozie żył tylko co trzeci Polak (35,4 proc.) przy średniej europejskiej ponad 50 proc. i co druga Polka (50,1 proc.) przy średniej 59,3 proc. Krócej od polskich mężczyzn żyli tylko chorzy na raka Łotysze i Rumuni, a od Polek – Łotyszki.
Najnowsze badanie Eurocare 5 bezlitośnie obnaża zacofanie Polski. Nawet dobrze wyglądające dane dotyczące przeżywalności po diagnozie raka płuc okazują się niewiarygodne. Choć zgodnie z Eurocare 5 pięć lat po stwierdzeniu nowotworu żyło 12,8 proc. Polaków (średnia europejska 11,7) i 18,5 proc. Polek (śr. 15,6), to jednak prof. Magdalena Bielska-Lasota z Państwowego Zakładu Higieny uważa, że taki wynik to efekt nieodnotowania przyczyn zgonów. – Dane przekraczające 15 proc. są traktowane jako nieprawdziwe – mówi profesor.
Pozostałe nowotwory dają Polsce ostatnie miejsca: w raku jelita grubego czwarte od końca u obu płci, prostaty – trzecie od końca, piersi – piąte od końca. – Może to wynikać nie tylko z niewydolności systemu ochrony zdrowia, ale z faktu, że pacjenci za późno zgłaszają się do lekarza – uważa prof. Sergiusz Nawrocki ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.