Farmaceuci alarmują, że do aptek zgłasza się coraz więcej uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy, którzy zamiast recepty w formie papierowej pokazują jedynie jej zdjęcie w telefonie. – Kłopot w tym, że my nie możemy wydać leków na podstawie fotografii recepty klasycznej. Zasadą jest, że aby tego typu recepty mogły być zrealizowane w aptece, muszą być dostarczone w oryginale. Z odręcznym podpisem osoby uprawnionej do wystawiania recepty. Oryginał po wydaniu leków pozostaje w aptece, która zrealizowała receptę. Dotyczy to zarówno recept wystawianych w Polsce, jak i tych spoza kraju - w tym z Ukrainy – tłumaczy Marcin Repelewicz, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej we Wrocławiu.