Nie powiodła się misja minister Ewy Kopacz, która w piątek na zjeździe związków zawodowych miała przekonać lekarzy, by zgodzili się pracować więcej niż ustawowe 48 godzin tygodniowo. W zamian za zgodę na dłuższą pracę lekarze żądają podwyżek.
– Rozmawiało się lepiej niż z rządem poprzedniej kadencji. Ale konkretów mało – przyznaje Tomasz Underman z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
– Po wtorkowym posiedzeniu rządu następnego dnia na spotkaniu z lekarzami przedstawię harmonogram podwyżek. Muszę jednak wiedzieć, ile pieniędzy ma NFZ – odpowiada Ewa Kopacz.
Rada Ministrów ma zdecydować, czy posłać do Sejmu ustawę przyjętą jeszcze przez poprzedni rząd. Zakłada ona, że ponad 3 mld zł trafią do NFZ zamiast do Funduszu Pracy (przeznaczonego m.in. na zwalczanie bezrobocia). – To bardzo zła ustawa. Przeciwny tym rozwiązaniom był i poprzedni minister pracy, i poprzedni minister finansów – mówi Kopacz. Jednak zapowiada, że mimo zastrzeżeń będzie na posiedzeniu rządu optować za jej przyjęciem.
– Środowisko medyczne popiera zarówno przekazanie na leczenie pieniędzy z Funduszu Pracy, jak i podniesienie składki zdrowotnej. Dziwi nas, że minister zdrowia wypowiada się o nich bez entuzjazmu – irytował się Konstanty Radziwiłł, szef Naczelnej Rady Lekarskiej.