Ponad 20 mln zł długu, przestarzały sprzęt, brak leków i pensje wypłacane w ratach, nierzadko co dwa miesiące – w takiej sytuacji jeszcze kilka lat temu był szpital w Żninie (Kujawsko-Pomorskie). Dziś placówka długów nie ma, a lekarze mogą liczyć na w miarę przyzwoite zarobki. Wszystko za sprawą restrukturyzacji. Szpital to teraz spółka, w której jedynym udziałowcem jest powiat.
Szpital w Żninie powstał w 1906 r. Obecnie mieści się w kilku dość ponurych gmachach pamiętających epokę gierkowską. – Trudno się nimi zachwycać – przyznaje Tomasz Zwolenkiewicz, koordynator oddziału dziecięcego, a jednocześnie rzecznik szpitala.
Powoli jednak w szpitalu zachodzą zmiany. Na razie na oddziałach. – Ostatnio zainwestowaliśmy przeszło milion złotych w sprzęt – mówi Aleksander Kmiećkowiak, szef placówki. W drugim kwartale szpital planuje złożyć wniosek o unijne pieniądze na przebudowę oddziału ratunkowego. – Przy okazji będziemy chcieli kupić tomograf i nowoczesny aparat rentgenowski, który można ustawić bezpośrednio przy łóżku pacjenta – wylicza Kmiećkowiak. Kilka lat temu o takich inwestycjach placówka mogła jedynie pomarzyć.
Szpital był bliski upadku, a niewielki Żnin huczał. – Na sesjach rady powiatu przez długie miesiące praktycznie nie było innego tematu. Zwykle dyskusje przeradzały się w otwarte kłótnie – wspominają lekarze.Szybko stało się jasne, że placówkę może uratować tylko terapia wstrząsowa. W 2004 r. ówczesny dyrektor przekonał powiat, że szpital powinien stać się spółką. Samorząd przejął długi lecznicy, zaciągnął kredyt i przekazał blisko 2 miliony złotych na inwestycje.
Wkrótce do placówki przyszedł nowy szef, który rozpoczął kompletowanie personelu. – W momencie przekształcenia publicznego szpitala w spółkę wszyscy zatrudnieni dostali wypowiedzenia. Wiadomo było, że nie każdy z nich dostanie miejsce w nowej firmie. Tymczasem bezrobocie w Żninie sięgało 30 proc. Rozmowy były trudne – wspomina Zwolenkiewicz. Jeszcze w 2000 r. szpital miał 450 etatowych pracowników. Dziś personel liczy 202 osoby. Niemal wszyscy lekarze, a także część pielęgniarek to pracownicy kontraktowi.