Opłata za leczenie to straszenie pacjenta

Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy, senator Platformy Obywatelskiej

Aktualizacja: 28.10.2008 05:27 Publikacja: 28.10.2008 05:26

Zbigniew Pawłowicz: Dla pacjenta nie ma znaczenia, jaki status prawny ma szpital. Ważna jest dla nie

Zbigniew Pawłowicz: Dla pacjenta nie ma znaczenia, jaki status prawny ma szpital. Ważna jest dla niego jakość opieki

Foto: GAZETA POMORSKA

[b]Rz: Wyobraża sobie pan swój szpital jako spółkę? [/b]

Zbigniew Pawłowicz: Tak. Opracowaliśmy projekt przekształcenia centrum w spółkę już w 2003 r. Wtedy samorządy przekształcały w spółki pierwsze szpitale – z reguły, żeby rozwiązać problem ich długów. My co prawda nigdy długów nie mieliśmy, ale już wtedy wiadomo było, że formuła SP ZOZ, w której teraz działają szpitale, ogranicza dalszy rozwój. To było rozwiązanie dobre na początek lat 90., gdy odchodziliśmy od służby zdrowia finansowanej z budżetu. Najwyższy czas na nowe rozwiązania.

[b]Co zmieni przekształcenie szpitali w spółki?[/b]

Na pewno poprawi wykorzystanie pieniędzy publicznych na ochronę zdrowia oraz dostęp pacjenta do leczenia. Straszenie pacjenta, że w szpitalu prowadzonym w formie spółki będzie musiał płacić za leczenie, mija się z prawdą i jest po prostu nieracjonalne. Obecnie zabiegi płatne stanowią margines całego systemu. Nawet ściśle prywatne podmioty zabiegają o kontrakt z NFZ. Bez niego nie utrzymają się na rynku. Dla pacjenta nie ma znaczenia, jaki status prawny ma placówka. Ważna jest dla niego jakość opieki. Mam nadzieję, że prezydent weźmie to pod uwagę i te ustawy podpisze.

[b]Trudno pominąć fakt, że w niepublicznym szpitalu wolno omijać kolejkę, jeśli się za to zapłaci. W publicznym nie można...[/b]

W centrum niektórzy pacjenci płacą za badanie PET. Wynika to z przepisów. Załącznik do ustawy reguluje, u których chorych badanie finansuje NFZ, a którzy muszą zapłacić za nie sami. A za inne zabiegi nigdy nie oczekiwaliśmy opłat od pacjentów. Podobnie zresztą, jak za korzystanie z telewizora, Internetu czy jednoosobowej sali. Nie będziemy też żądać opłat od pacjentów po przekształceniu w spółkę.

[b]Teraz NFZ ustanawia limity na leczenie. To wpływa na tworzenie się kolejek. Trudno oczekiwać, że to się zmieni.[/b]

Dzisiaj NFZ jest bardziej racjonalny i elastyczny niż kilka lat temu. Niektórych zabiegów wykonujemy więcej niż wynika to z kontraktu z NFZ. Innych robimy mniej. To musi się bilansować. Zresztą spółka będzie miała mocniejszą pozycję negocjacyjną wobec NFZ niż publiczny szpital. Zarząd ponosi odpowiedzialność za finanse szpitala, złego kontraktu nie podpisze.

[b]To co właściwie da panu przekształcenie w spółkę? Opłat pan nie chce, długów i tak Centrum nie ma...[/b]

Podam pani przykład: gdyby w szpitalu zepsuł się mammograf, teraz musiałbym zwrócić się o zgodę na jego kupno ze środków szpitala do rady społecznej. Z reguły zbiera się raz na kwartał, ale załóżmy, że tym razem zrobi to szybciej. Wyda zgodę, którą muszę przesłać do zarządu województwa: zanim przejdzie całą procedurę urzędniczą, mija kilka tygodni. Stamtąd trafia do sejmiku wojewódzkiego. Zbiera się raz w miesiącu, ale z reguły jest wiele spraw do załatwienia. Na decyzję czeka się kilka miesięcy. I tak po pół roku mogę już ogłaszać przetarg. Po kolejnych czterech, pięciu miesiącach mogę dokonać zakupu mammografu.

[b]Rozumiem, że to się zmieni?[/b]

Tak się już nie da dalej zarządzać! Prezes spółki otrzymuje upoważnienie do decyzji finansowej do określonej kwoty. Jeśli zakup się w niej mieści, po prostu go dokonuję. W obecnym systemie o prostej rzeczy decyduje tylu ludzi, że nikt za nic nie odpowiada.

Inny przykład: mamy jedną z najnowocześniejszych spalarni w Polsce, utylizujemy odpady większości szpitali naszego województwa. Nie możemy tego rozszerzyć, bo nie jesteśmy podmiotem prawa handlowego. Nie możemy rozwinąć działalności hotelowej, mimo że wybudowany hotel Pozyton jest zapleczem dla pracy szpitala.

[b]Udało się włączyć ten hotel w działalność medyczną szpitala? W zeszłym roku miał pan takie plany.[/b]

Rozmawiałem o tym z prezesem NFZ. Mam obietnicę, że usługa hotelowa będzie rozliczana w ramach systemu jednorodnych grup pacjentów. Pozwalałoby to pacjentom, którzy mają zabiegi codziennie, by nie musieli dojeżdżać ani kłaść się do szpitala na kilka tygodni. Pobyt w hotelu jest tańszy niż w szpitalu, to opłacalne dla NFZ. Zresztą już teraz pacjent, który przyjeżdża na badanie PET-CT, pokój w hotelu ma bezpłatnie. Paradoksalnie bardziej opłaca się ponieść koszty doby hotelowej, niż przygotowywać odczynniki do badania, które się zmarnują, jeśli pacjent nie dojedzie.

[b]Czy spółka, w którą przekształca się szpital, powinna dzierżawić budynek czy być jego właścicielem?[/b]

To szczegół, którego ustalenie – nawet w pierwotnym projekcie naszej ustawy – należało do samorządów. Najważniejsza jest forma zarządzania szpitalem.

[b]Uważa pan, że spółka może być nastawiona na zysk?[/b]

Nasz szpital przynosi zysk, inaczej by się nie rozwijał. Każdy podział tych pieniędzy odbywa się przy udziale rady społecznej i organizacji związków zawodowych. Pieniądze w znacznej części przeznaczane są na premie dla pracowników, bo to oni ten zysk wypracowują. Pozostałą część przeznacza się na kapitał zakładowy. Co się zmieni, gdy będziemy spółką? Chyba tylko to, że ten zysk będzie większy. Poważniejszy problem mają te szpitale, które przynoszą straty. One nie będą mogły już tak jak dotychczas funkcjonować z wynikiem ujemnym.

[b]Centrum Onkologii będzie w pierwszej grupie, która się przekształci?[/b]

Wręcz przeciwnie. Wykorzystamy całe vacatio legis. Na tak poważne zmiany powinniśmy się do 2011 r. dobrze przygotować.

[b]Rz: Wyobraża sobie pan swój szpital jako spółkę? [/b]

Zbigniew Pawłowicz: Tak. Opracowaliśmy projekt przekształcenia centrum w spółkę już w 2003 r. Wtedy samorządy przekształcały w spółki pierwsze szpitale – z reguły, żeby rozwiązać problem ich długów. My co prawda nigdy długów nie mieliśmy, ale już wtedy wiadomo było, że formuła SP ZOZ, w której teraz działają szpitale, ogranicza dalszy rozwój. To było rozwiązanie dobre na początek lat 90., gdy odchodziliśmy od służby zdrowia finansowanej z budżetu. Najwyższy czas na nowe rozwiązania.

Pozostało 88% artykułu
Ochrona zdrowia
Obturacyjny bezdech senny – choroba niedoceniana
Ochrona zdrowia
Ćwiek-Świdecka: Kobiety kupują pigułki „dzień po” jak wtedy, gdy nie było recept
Ochrona zdrowia
Gdańskie centrum sportu zamknięte do odwołania. Znaleziono groźną bakterię
Ochrona zdrowia
Rewolucja w kodeksie etyki lekarskiej? Wykreślone ma być jedno ważne zdanie
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: WOŚP nie ma nic wspólnego z wydolnością systemu ochrony zdrowia
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił