Lekarstwa nagle nie znikną z aptek

Ministerstwo Zdrowia chce, by firmy musiały je uprzedzać, że chcą przerwać produkcję leku

Aktualizacja: 29.07.2009 08:15 Publikacja: 29.07.2009 05:12

Lekarstwa nagle nie znikną z aptek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Teraz producenci mają aż 60 dni od chwili, kiedy przerwali wytwarzanie leku, by zawiadomić o tym Ministerstwo Zdrowia. Resort chce to zmienić. Przygotował projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego. Zgodnie z nim firma będzie musiała powiadomić ministerstwo dwa miesiące przed przerwaniem produkcji.

Zmiany to skutek powtarzających się braków ważnych, ratujących życie leków, które „Rz” opisała 25 lipca.

W tej chwili w aptekach brakuje hydrocortyzonu w tabletkach, który biorą m.in. chorzy na zapalenie płuc.

Podobna sytuacja powtarza się co kilka tygodni. Niedawno szpitale miały problem z kupieniem corhydronu (zawierającego hydrocortyzon), który ratuje życie w ostrych stanach alergicznych. W aptekach brakowało też leku szybko obniżającego ciśnienie (captoprilu) oraz specyfiku przeciw zakrzepicy żył.

– Mamy niewiele środków, by temu zaradzić. Nie możemy nałożyć kar na producentów, którzy nie wywiązują się z obowiązku dostarczania leku na rynek, bo nie pozwala nam na to prawo unijne – mówił „Rz” wiceminister zdrowia Marek Twardowski.

Urzędnicy resortu zyskają pewne możliwości działania właśnie po wejściu w życie nowego prawa farmaceutycznego. Będą mieli czas, by z odpowiednim wyprzedzeniem sprowadzić z zagranicy odpowiedniki znikających z rynku farmaceutyków.

Pozwoli to uniknąć takich sytuacji jak z lekiem przeciw gruźlicy – izoniazydem. Jedyny producent, Jelfa, nie zdecydował się na jego rejestrację zgodnie z unijnymi normami, na co miał czas do stycznia tego roku. Gdy się okazało, że go brakuje, pilnie trzeba było sprowadzać odpowiednik z zagranicy. Ale chorzy przez kilka tygodni mieli problemy z kupieniem specyfiku, a gdy się pojawił, kosztował kilkadziesiąt złotych. Przerwanie takiej terapii grozi powstaniem lekoopornych szczepów gruźlicy i stwarza zagrożenie epidemiczne.

– Przygotowujemy pilną nowelizację list refundacyjnych. Odpowiednik izoniazydu będzie refundowany, tak żeby był dla pacjentów bezpłatny. Teraz kosztuje 3,20 zł. To niedużo, ale dla niektórych nawet taka kwota jest problemem – mówi Twardowski.

Lekarze tłumaczą, że duża część chorych na gruźlicę to ludzie bardzo biedni albo np. bezdomni. – Nie było łatwo namówić firmy, żeby zechciały ten lek w Polsce sprzedawać. Nie przynosi on im dochodu, nie jest objęty ochroną patentową. Firmy wytwarzają go z przyczyn humanitarnych, ale nie wszystkie się na to decydują – zaznacza wiceminister zdrowia.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"