Do 60 pieluch dla dorosłych na miesiąc obejmuje refundacja środków absorpcyjnych dla osób z nietrzymaniem moczu. Limit obowiązuje od 15 lat i choć pacjenci wciąż skarżą się, że to za mało, bo absolutne minimum to cztery pieluchy, resort zdrowia pozostaje głuchy na ich prośby.
Do tego stopnia, że od 1999 r. nie zwiększył refundacji środków absorpcyjnych. Nadal wycenia je na 1,50 zł za sztukę, według stawki, która przed 15 laty została obcięta o 40 proc. - Minister zdrowia twierdzi, że środki absorpcyjne można dwa do trzech razy taniej kupić w hipermarketach. Sprawdziliśmy to i okazało się, że są droższe niż limity proponowane przez ministerstwo. Chcielibyśmy, żeby minister znalazł pieluchę za 1,5 zł – mówi Tomasz Michałek z World Federation of Incontinent Patients, Światowej Federacji Organizacji Pacjentów z Nietrzymaniem Moczu. - Jeżeli znajdzie, to zwykłą podpaskę, która nie ma absorbentu, pochłaniającego mocz – dodaje.
Michałek od lat walczy o refundację absorbentów dla osób z OAB. Napotyka jednak na mur obojętności, bo choroba nadal pozostaje tabu dla pacjentów. Jest też tajemnicą dla wielu lekarzy, którzy nie wiedzą, że można ją leczyć.
Częste parcie na mocz, ciągła potrzeba wizyt w toalecie i niekontrolowane oddawanie moczu nawet niektórzy specjaliści traktują jako objaw starzenia. Wciąż niewielu internistów nie umie rozpoznawać objawów OAB, a ginekolodzy potrafią pomylić je z wysiłkowym nietrzymaniem moczu.
W międzynarodowym środowisku pacjentów z OAB i NTM (nietrzymaniem moczu) Polska znana jest jako kraj absurdów.- Absurdem jest, że by dostać refundację środków absorpcyjnych, OAB musi występować z inną chorobą. Na całym świecie do refundacji wystarczy diagnoza neurogennego i nieneurogennego nietrzymania moczu – mówi Tomasz Michałek.