Biblioteka na ekranie

Przez 1000 lat zwoje zostały wyparte przez kodeksy. 500 lat temu kodeksy zastąpiła książka drukowana. Czy nadszedł już czas książek elektronicznych?

Aktualizacja: 06.09.2008 02:32 Publikacja: 05.09.2008 21:53

Modelka i aktorka Lily Cole przekonuje, że najnowszy model czytnika Sony Reader zmieści wiecej tytuł

Modelka i aktorka Lily Cole przekonuje, że najnowszy model czytnika Sony Reader zmieści wiecej tytułów niż domowe półki z książkami

Foto: tarstock/Photoshot/Reporter

Urządzenia pozwalające na lekturę elektronicznej wersji książki obecne są na rynku już od dobrych kilku lat. To przede wszystkim komputery, umożliwiające odczytanie popularnego formatu wordowskiego oraz PDF. Jednak notebooki wciąż są za ciężkie i niepraktyczne (krótko działająca bateria, po rozłożeniu ekranu urządzenie robi się niemal dwa razy większe).

Mają jeszcze jedną wadę, która wielu osobom przeszkadza w lekturze: strony tekstu przewijane są w górę i w dół, a nie przewracane jak w książce drukowanej.

Rozwiązaniem mogą być przenośne czytniki eksiążek. Pierwsze pojawiły się na początku obecnego stulecia. Ale w przeciwieństwie do iPoda czy iPhone'a ich akceptacja postępuje wolniej. Zmieni się to, gdy czytniki umożliwią słuchanie muzyki i dostęp do filmów.

Na rynku obecnych jest już kilka modeli czytników: Sony Reader, iLiad, Cybook, Hanlin, FLEPia, Kindle, GEr2. Na ten rok zapowiadane są kolejne trzy: BeBook, Astak Mentor i Readius. Prawie nie różnią się wagą (od 250 do 300 g), ich pamięć obejmuje kilkaset tytułów, prócz lektury książek pozwalają na kontakt ze światem przez Internet, robienie odręcznych notatek, zapisywanie dokumentów, odsłuchiwanie plików muzycznych.

Na ich niezbyt dużych ekranach (typowy to 6 cali) można bez wysiłku czytać tekst dzięki technologii "elektronicznego papieru", która nie wymaga dodatkowego podświetlania. Niestety, swobodne kartkowanie jest trudne, podobnie jak korzystanie z indeksu.

Polski fan e-książek wybór ma ograniczony do iLiada (dwa modele) i Cybooka dystrybuowanych przez firmę eMedia. Wyglądają podobnie: format paperbacku, plastikowa obudowa, gniazda USB i zasilania z boku lub na spodzie. Holenderski iLiad jest większy (ekran ośmiocalowy), ma pisak do odręcznego notowania uwag na ekranie (można również włączyć klawiaturę) i wygodny długi klawisz – listwę służącą do przewracania stron. Zabiera to ok. 2 sekund.Samo włączenie urządzenia i pobranie tytułu z listy – około pół minuty.

Ekran amerykańskiego Cybooka ma 6 cali, ale nie wpływa to na jakość obrazu. Zastosowano tę samą technologię (notabene producentem ekranów do wszystkich czytników jest jedna firma: EInk Corp.), czcionkę można powiększyć i zmienić jej krój. Do wykonywania wszystkich poleceń służy kwadratowy przycisk znany z telefonów komórkowych. Cybook nie pozwala na robienie notatek, ale podobnie jak iLiad pobiera z Internetu (przy pomocy USB) muzykę i obrazki.

Kindle, słynne dziecko firmy Amazon, jest na razie niedostępny w Europie, podobnie jak Sony Reader (producent obiecuje jego polską dystrybucję dopiero w przyszłym roku). Na Kindle'a nie mogą się już doczekać amatorzy nowinek: ma pamięć na 200 tytułów, łączy się bezprzewodowo z siecią, pozwala na czytanie wielkich dzienników. Problem w tym, że obsługuje wyłącznie platformę Amazon: książki, czasopisma i dokumenty pobierane są w formacie Kindle AZW. Inne formaty, zarówno tekstowe, jak i graficzne czy dźwiękowe (np. MP3), muszą być "tłumaczone" na AZW poprzez konto użytkownika w Amazon.com.

Własny format ma również Sony Reader, choć podobnie jak iLiad i Cybook akceptuje pliki w uniwersalnym formacie Mobipocket.

Niewiele wśród nich polskich tytułów. Helena Pomeroy z eMedia tłumaczy: – Na naszej stronie mamy kilkanaście pozycji nieobjętych już prawem autorskim. W bibliotece Amazon polskich książek brak. Dlatego jeszcze w tym roku chcielibyśmy udostępnić czytelnikom kompleksową platformę, na której będzie można kupić e-booki i czasopisma w całości lub tylko konkretne artykuły czy opowiadania z jakiegoś tomu. Myślimy również o wirtualnej bibliotece, wypożyczone pozycje mogłyby być czytane nie tylko na czytnikach, ale i na komputerach, palmtopach, w komórkach.

Na razie popularność czytników ogranicza ich cena – urządzenia są drogie (w Polsce iLiad kosztuje ponad 2,2 tys. zł, Cybook kilkaset złotych mniej). Dotychczasowi użytkownicy skarżą się także na wysoki koszt wersji elektronicznej tytułów, w niektórych wypadkach niewiele różniący się od ceny drukowanego tomu.

Amazon podał w lipcu, że mimo tych utrudnień 6 procent ogólnej sprzedaży tytułów dostępnych w obu wersjach przypada właśnie na Kindle'a.

– Popyt jest na razie zbyt mały, konkurencja też niewielka – przekonuje Helena Pomeroy. – Ale ceny z pewnością spadną w ciągu najbliższych lat. Mogę sobie łatwo wyobrazić, że kupując e-book albo prenumeratę czasopisma, sam czytnik dostaniemy za symboliczną złotówkę, tak jak dziś telefon komórkowy.

Urządzenia pozwalające na lekturę elektronicznej wersji książki obecne są na rynku już od dobrych kilku lat. To przede wszystkim komputery, umożliwiające odczytanie popularnego formatu wordowskiego oraz PDF. Jednak notebooki wciąż są za ciężkie i niepraktyczne (krótko działająca bateria, po rozłożeniu ekranu urządzenie robi się niemal dwa razy większe).

Mają jeszcze jedną wadę, która wielu osobom przeszkadza w lekturze: strony tekstu przewijane są w górę i w dół, a nie przewracane jak w książce drukowanej.

Pozostało 88% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska