Urządzenia pozwalające na lekturę elektronicznej wersji książki obecne są na rynku już od dobrych kilku lat. To przede wszystkim komputery, umożliwiające odczytanie popularnego formatu wordowskiego oraz PDF. Jednak notebooki wciąż są za ciężkie i niepraktyczne (krótko działająca bateria, po rozłożeniu ekranu urządzenie robi się niemal dwa razy większe).
Mają jeszcze jedną wadę, która wielu osobom przeszkadza w lekturze: strony tekstu przewijane są w górę i w dół, a nie przewracane jak w książce drukowanej.
Rozwiązaniem mogą być przenośne czytniki eksiążek. Pierwsze pojawiły się na początku obecnego stulecia. Ale w przeciwieństwie do iPoda czy iPhone'a ich akceptacja postępuje wolniej. Zmieni się to, gdy czytniki umożliwią słuchanie muzyki i dostęp do filmów.
Na rynku obecnych jest już kilka modeli czytników: Sony Reader, iLiad, Cybook, Hanlin, FLEPia, Kindle, GEr2. Na ten rok zapowiadane są kolejne trzy: BeBook, Astak Mentor i Readius. Prawie nie różnią się wagą (od 250 do 300 g), ich pamięć obejmuje kilkaset tytułów, prócz lektury książek pozwalają na kontakt ze światem przez Internet, robienie odręcznych notatek, zapisywanie dokumentów, odsłuchiwanie plików muzycznych.
Na ich niezbyt dużych ekranach (typowy to 6 cali) można bez wysiłku czytać tekst dzięki technologii "elektronicznego papieru", która nie wymaga dodatkowego podświetlania. Niestety, swobodne kartkowanie jest trudne, podobnie jak korzystanie z indeksu.