Choć jeżdżących na wodór samochodów można wymienić kilka (na przykład Hyundai ix35, Mercedes klasy B, Honda Clarity czy Toyota Mirai), to jednak jest to cały czas technologia dopiero testowana.
Wskazówką jest choćby to, że najpopularniejszy obecnie model z wymienionych, Mirai, można jedynie wyleasingować – auto przez cały czas użytkowania pozostaje własnością Toyoty. Po zakończeniu leasingu auta wracają do producenta, który poddaje każdy egzemplarz dokładnej analizie.
Połączenie techniki japońskiej i niemieckiej
Gerald Killman z europejskiego biura badań i rozwoju Toyoty przyznaje otwarcie, że technologia ogniw paliwowych, które łącząc zawarty w powietrzu tlen z wodorem, produkują prąd, jest na razie na wczesnym etapie rozwoju.
Killman wskazuje, że nawet nowa, globalna platforma Toyoty dla kompaktów i modeli średniej wielkości została zaprojektowana przede wszystkim dla jak najlepszego rozłożenia komponentów hybrydowych oraz silników spalinowych, a nie napędu wodorowego, choć oczywiście on także będzie mógł być w niej stosowany.
– Napęd wodorowy może być zastosowany do przejazdów na dłuższych trasach, na których sprawdzi się lepiej od pojazdów akumulatorowych i hybryd – uważa Killman. Dlatego też Toyota połączyła siły z BMW, pracując nad nowymi generacjami ogniw paliwowych.