Holandia zakaże rejestracji aut z silnikami spalinowymi?

Czy Holandia zakaże rejestracji aut z silnikami spalinowymi?

Publikacja: 14.04.2016 18:26

BMW i3 to jedno z niewielu dostępnych aut o „zerowej” emisji

BMW i3 to jedno z niewielu dostępnych aut o „zerowej” emisji

Foto: materiały prasowe

Według Elona Muska firma Tesla znalazła już ponad 320 tys. chętnych na nowy elektryczny pojazd o nazwie Model 3. Szef Tesli uznał to za „największą premierę jakiegokolwiek produktu w historii", przyznając, że otrzymał dwa razy więcej zamówień, niż spodziewali się w najśmielszych snach. Niektórzy zamawiający rezerwowali po dwa elektryczne samochody naraz. A mówimy o samochodzie, którym nikt nie miał okazji jeszcze jeździć.

Gdyby wszyscy zamawiający i wpłacający depozyt (1000 dol.) zdecydowali się na zakup Modelu 3, Tesla zarobiłaby na tym 14 mld dol. Oczywiście gdyby była w stanie tyle wyprodukować, a co do tego są pewne wątpliwości – najnowszego dostępnego w sprzedaży Modelu X udało się wyprodukować 2400 sztuk przez kwartał.

No, ale Model 3 uznawany jest za pierwsze przystępne cenowo elektryczne auto na świecie. Przystępność cenowa oznacza 35–40 tys. dol.

Wszystko wskazuje jednak na to, że mimo abstrakcyjnych cen popyt na elektryczne auta będzie gwałtownie rósł. Nawet jeżeli nie zdecydują się na nie sami kierowcy – wysoki koszt zakupu, kiepski zasięg i ograniczona liczba miejsc z ładowarkami może zniechęcać – zrobią to za nich politycy. Już teraz nabywcy takich aut mogą liczyć na dofinansowanie ze strony państwa i samorządów, ulgi podatkowe, darmowe ładowanie akumulatorów czy miejsce postojowe w miastach.

Za mało? Oto holenderska Partia Pracy (PvdA) idzie jeszcze dalej. Chciałaby, aby w tym kraju od 2025 roku można było rejestrować wyłącznie nowe auta zeroemisyjne. Pomijając fakt, że nawet elektryczne samochody na ogół nie są całkiem zeroemisyjne (gdzieś na końcu kabla elektrycznego jest komin elektrowni wypluwający z siebie tony dwutlenku węgla), to dziwi fakt, że holenderska lewica zapomniała o autach hybrydowych. Chodzi wyłącznie o samochody na baterie, ewentualnie zasilane ogniwami paliwowymi na wodór.

Tych pierwszych jest obecnie dostępnych kilka modeli – produkowanych m.in. przez wspomnianą Teslę, Nissana, BMW czy Mitsubishi. Tych na wodór – raptem trzy.

Jeżeli ktoś z różnych przyczyn potrzebuje auta z normalnym silnikiem (np. dostawczego), będzie musiał kupić używane i już zarejestrowane. Takie auta będą mogły jeździć, aż silnik ostatecznie odmówi posłuszeństwa. Później trzeba się będzie przesiąść do „czystego" elektryka. Ok. 84 proc. energii elektrycznej w Holandii pochodzi ze spalania paliw kopalnych. Tylko ok. 15 proc. pochodzi ze źródeł odnawialnych.

To, czy te bardzo ambitne pomysły staną się prawem, nie jest pewne, choć pod rządami PvdA zalegalizowano m.in. eutanazję i związki homoseksualne. Holandia należy zresztą do International Zero-Emission Vehicle Alliance, którego celem jest zastąpienie wszystkich nowych aut osobowych z silnikami benzynowymi i Diesla pojazdami elektrycznymi do 2050 roku. Do organizacji zapisały się też Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia i kilka stanów USA.

W ubiegłym roku w Holandii zarejestrowano blisko 450 tys. nowych samochodów. Tylko 43 tys. z nich – mniej niż co dziesiąte – było autem elektrycznym.

Pod tym względem kraj ten ustępuje tylko Norwegii, w której co piąty nowy samochód ma napęd elektryczny. Za nimi plasują się Islandia, Szwecja i Dania, w których udział aut elektrycznych w rynku nowych samochodów nie przekracza 3 proc.

W całej Unii to mniej niż 1,5 proc. W USA, gdzie od pewnego czasu kolejne stany wprowadzają ułatwienia dla aut elektrycznych i muskuły pręży Tesla, auta elektryczne stanowią mniej niż 1 proc. wszystkich nowych zakupów.

A podobno nie ma lepszego sposobu na zniechęcenie ludzi do jakiegoś pomysłu niż zmuszanie ich do niego.

Według Elona Muska firma Tesla znalazła już ponad 320 tys. chętnych na nowy elektryczny pojazd o nazwie Model 3. Szef Tesli uznał to za „największą premierę jakiegokolwiek produktu w historii", przyznając, że otrzymał dwa razy więcej zamówień, niż spodziewali się w najśmielszych snach. Niektórzy zamawiający rezerwowali po dwa elektryczne samochody naraz. A mówimy o samochodzie, którym nikt nie miał okazji jeszcze jeździć.

Gdyby wszyscy zamawiający i wpłacający depozyt (1000 dol.) zdecydowali się na zakup Modelu 3, Tesla zarobiłaby na tym 14 mld dol. Oczywiście gdyby była w stanie tyle wyprodukować, a co do tego są pewne wątpliwości – najnowszego dostępnego w sprzedaży Modelu X udało się wyprodukować 2400 sztuk przez kwartał.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Materiał Promocyjny
Dell Technologies: nie ma branży czy przedsiębiorstwa, które może funkcjonować bez nowoczesnych technologii