Metodę opracował amerykański naukowiec, prof. Michael Bernitsas z College of Engineering Uniwersytetu Michigan.
Opiera się ona na wykorzystaniu turbulencji, zawirowań, jakie powstają w wodzie, nawet bardzo wolno płynącej, która napotyka przeszkodę. Idea polega na wykorzystaniu wirów powstających w naturalny sposób, na przykład takich, jakie tworzą się za filarem mostu, gdy opływa go prąd rzeki. Naukowcy z Michigan zajmują się tym problemem od ćwierć wieku, ale – jak podkreśla prof. Timothy Wootton, członek zespołu – pierwszy wpadł na ten pomysł i sporządzał na ten temat notatki Leonardo da Vinci. Badania finansują: amerykański Department of Energy oraz Office Naval Research.
[srodtytul]Zła sława i dobre perspektywy[/srodtytul]
Wiry wodne obarczane są winą za śmierć niezliczonych ludzi, którzy utonęli. Ale hydrolodzy uważają je za jeden z głównych czynników niszczących wysokie brzegi – wszystko jedno, czy naturalne czy sztuczne. Wiry wpływają destrukcyjnie, destabilizująco na wszelkie struktury umieszczane w nurtach wodnych. Hydrolodzy, jeśli dotychczas zajmowali się nimi, to z zamiarem poznania ich natury jako zjawiska fizycznego, aby skutecznie je neutralizować albo im zapobiegać.
Ale wiry, zwłaszcza wodne, mogą też być pożyteczne. Badacze z Michigan zaobserwowali, że potrafią korzystać z nich ryby. Dzięki falującym ruchom tylna część ciała ryby prześlizguje się pomiędzy wirami wytwarzanymi przednią częścią tułowia.