Jeżeli ten projekt zostanie zrealizowany, będzie to największa sztuczna struktura, jaka kiedykolwiek powstała na Ziemi. Jednostki jeszcze nie ma, ale już jest nazwana: „Freedom Ship" – „Statek Wolności".
Będzie miał 1600 metrów długości, 230 metrów szerokości i 110 metrów wysokości. Ta kolosalna struktura osiągnie wagę 2,7 mln ton. Będzie to olbrzym czterokrotnie dłuższy od „Maersk Triple-E", 400-metrowego kontenerowca, szerokości 59 i wysokości 73 metrów, największego obecnie statku pływającego po oceanach („Rz" informowała o nim w kwietniu). W ogóle największym statkiem, jaki kiedykolwiek został zbudowany, był – już wycofany z eksploatacji – supertankowiec „Knock Nevis", długości 458 metrów, zwodowany w 1981 roku.
„Freedom Ship" będzie miał 25 pokładów. 20-tysięczna załoga zapewni obsługę pływającego miasta przeznaczonego dla 40 tys. stałych mieszkańców. Poza tym każdego dnia kolosa będzie mogło odwiedzać 30 tys. ludzi, a baza noclegowa przygotowana będzie na przyjmowanie dziennie 10 tys. osób.
Do dyspozycji mieszkańców statku będą szkoły, parki, sklepy, boiska, biura, kina, restauracje, słowem wszystko, czym dysponuje miasto. Helikoptery i promy zapewnią komunikację z lądem.
Gdy Jules Verne pisał w 1871 roku powieść „Pływające miasto", była to klasyczna science fiction. Współczesna technika, materiały, technologia osiągnęły taki poziom, że pozwalają realnie myśleć o tego rodzaju przedsięwzięciach. Gdy Norman Nixon, amerykański biznesmen zaangażowany w budowę morskich platform do wydobywania ropy, wystąpił w 1995 roku z projektem „Freedom Ship" (oszacowano go wówczas na 6 mld dolarów), nie spotkał się z przychylnością inwestorów.