„Przynajmniej te bardziej wyrafinowane autonomiczne maszyny powinny uzyskać status elektronicznej osoby – ze wszystkimi wynikającymi z tego prawami i obowiązkami" – mówi projekt sprawozdania zawierającego zalecenie dla komisji JURI o stosowaniu prawa cywilnego w sprawach dotyczących robotyki. Prawnicy chcieliby również stworzenia rejestru takich robotów wraz z informacjami, kto za nie odpowiada i kto opłaca ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Wzywają też projektantów do stosowania słynnych trzech praw robotyki Isaaca Asimova regulujących stosunki maszyn z ludźmi.
Autorzy projektu podkreślają to, co od lat powtarzają naukowcy. „Ludzkość stoi u progu ery, w której roboty, komputery, androidy i inne wcielenia sztucznej inteligencji wydają się dawać początek nowej rewolucji przemysłowej, która nie ominie żadnej warstwy społecznej" – głosi dokument. „Rozwój robotyki i sztucznej inteligencji może doprowadzić do przejęcia przez roboty znacznej części pracy wykonywanej obecnie przez ludzi, co – przy zachowaniu obecnej podstawy opodatkowania – budzi obawy co do przyszłości zatrudnienia i stabilności systemów zabezpieczenia społecznego i może prowadzić do rosnących dysproporcji w podziale bogactwa i wpływów".
Nawet jeśli wniosek komisji zyska poparcie w parlamencie, nie będzie wiążący dla Komisji Europejskiej.
Propozycja JURI zszokowała producentów takich maszyn – a w tej dziedzinie prym wiodą Niemcy. – To biurokratyczna próba zahamowania rozwoju robotyki – złościł się Patrick Schwarzkopf, dyrektor niemieckiej organizacji VDMA stowarzyszającej firmy techniczne. – Elektroniczne osoby to koncept, który może się ziścić za 50 lat, a nie za 10.