Z badania przeprowadzonego przez PFRN wynika, że 90 proc. ankietowanych pośredników zauważyło w tym roku wzrost cen nieruchomości z rynku wtórnego. W zależności od regionu kraju notowano wzrost na poziomie nawet o 6-10 proc. Jak podkreśla Federacja w szczególnie dobrej sytuacji są większe ośrodki, gdzie podaż jest duża. Są jednak miejsca, w których mieszkań brakuje, a przez to liczba transakcji maleje. Na taką sytuację wskazywał, co trzeci pytany przez PFRN pośrednik.
Przypytywani agenci zwracali uwagę, że ceny nieruchomości urosły szczególnie w mniejszych miejscowościach. Nie zmieniło to jednak faktu, że za mieszkania trzeba zapłacić więcej w całym kraju. 37 proc. ankietowanych zauważyło niewielki wzrost – do 5 proc. Kolejne 34 proc. – już większy, bo na poziomie 6-10 proc., a co piąty – wskazuje na podwyżkę rzędu 11-15 proc.
– Taka sytuacja wynika niewątpliwie z końca programu „Mieszkanie dla Młodych". Ostatnia możliwość, by skorzystać z dopłat napędziła koniunkturę. W niektórych ośrodkach wysokie ceny związane są jednak z brakiem mieszkań na rynku. Z wielką uwagą przyglądamy się pracom rządu nad nowym programem „Mieszkanie Plus". I choć wielu z nas wątpi, by nowe rozwiązanie zrewolucjonizowało rynek, niemniej może mieć wpływ na obecną sytuację w branży – mówi Andrzej Piórecki, prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Z badania wynika, że wzrost dotyczył również cen nieruchomości wynajmowanych. Potwierdziło to 70 proc. ankietowanych. Większość, bo ponad 40 proc. mówiła o nieznacznej podwyżce – na poziomie do 5 proc. Co piąty pośrednik zauważył wzrosty o 6-10 proc.
Skąd ta dynamika? Pośrednicy (blisko 60 proc. pytanych) zwracają uwagę na utrzymującą się dobrą sytuację gospodarczą: niskie stopy procentowe, wysoką dynamikę wynagrodzeń i niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych, co przekłada się na większy popyt na rynku mieszkaniowym. Część klientów kupuje mieszkania za gotówkę. Niemal połowa profesjonalistów zwraca uwagę także na boom na rynku nieruchomości pierwotnych, co wciąż – mimo dobrej koniunktury na rynku nieruchomości wtórnych – zmniejsza zainteresowanie mieszkaniami z drugiej ręki.