Wielomilionowe odszkodowanie za rozbiórkę "Czarnego Kota"

2 grudnia br. rozpoczęła się rozbiórka najsłynniejszej samowoli budowlanej w kraju. W skierowanym do redakcji Onet.pl piśmie Elżbieta Studzińska, właścicielka obiektu zapowiada złożenie pozwu o wielomilionowe odszkodowanie.

Publikacja: 20.12.2019 16:53

Hotel "Czarny Kot"

Hotel "Czarny Kot"

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Studzińska uważa, że miejskie i państwowe organy wykazały się niekompetencją przy sprawdzaniu dokumentów, wśród których, według niej, jest także pozwolenie na budowę obiektu w obecnym kształcie - donosi Onet.pl.

Kobieta uważa też, że organy nadzoru odwlekają merytoryczne odniesienie się do jej wniosków o wstrzymanie rozbiórki, aż do jej zakończenia.

Czytaj także: Hotel Czarny Kot idzie w końcu do rozbiórki

Batalia o "Czarnego Kota" toczyła się blisko dziewięć lat. Prawomocny wyrok w sprawie tego rozbudowywanego wciąż hotelu, o wątpliwych walorach architektonicznych, zapadł w sierpniu ubiegłego roku (pierwsza decyzja sądu o rozbiórce pochodzi z 2015 r.). Na jego mocy właściciel obiektu musi zwrócić miastu nieruchomość, na której ten się znajduje. Sprawa została skierowana do egzekucji komorniczej, a 2 grudnia tego roku miasto podpisało umowę z wykonawcą rozbiórki. Ta formalnie ruszyła kilka kilka dni temu, kiedy to po odłączeniu wszystkich mediów i ogrodzeniu terenu, wjechał tam ciężki sprzęt i zaczął burzyć ściany.

Organy nie zauważyły pozwolenia na budowę?

Przez długi czas właścicielka kontrowersyjnego hotelu nie wypowiadała się publicznie w tej sprawie. Teraz, w związku z rozbiórką, postanowiła zabrać głos. "Przez niekompetencję i opieszałość sądu i urzędników, miasto i Skarb Państwa czeka proces o wielomilionowe odszkodowanie" - pisze Elżbieta Studzińska, właścicielka budynku "Czarny Kot", w oświadczeniu przesłanym Onetowi.

Dowiadujemy się z niego m.in., że od trzech miesięcy jej pełnomocnik informuje Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oraz kompetentne organy, jak wojewoda mazowiecki, główny inspektor nadzoru budowlanego czy Krajowa Izba Odwoławcza, o naruszeniu prawa, które nastąpiło po wydaniu decyzji z 2015 roku o częściowej rozbiórce budynku. Na czym miało ono polegać?

"Utrzymując w mocy decyzję z 2015 r., która nakazała częściowo rozbiórkę budynku z uwagi na brak pozwolenia na budowę, kolejne urzędy: Wojewódzki Mazowiecki Inspektor Nadzoru Budowlanego, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, Wojewódzki Sąd Administracyjny oraz Naczelny Sąd Administracyjny, pomimo iż były zobowiązane do oceny wszystkich zebranych w sprawie dokumentów, nie zauważyły, że w 1998 roku Prezydent m.st. Warszawy wydał decyzję z dnia 8 grudnia 1998 roku nr 688/N/98, która była pozwoleniem na budowę 6-piętrowego hotelu Czarny Kot" - czytamy w oświadczeniu.

Będzie proces o wielomilionowe odszkodowanie

"Nie dość, że w aktach sprawy znajdowała się ta decyzja, to dodatkowo wynikało z niej, że Prezydent m.st. Warszawy wyraził zgodę na budowę budynku w takim kształcie, w jakim budynek ten był Państwu znany. Ponadto z uwagi na wydane pozwolenie na budowę oraz ukończenie budowy w 2002 roku, uległy także zmianie warunki dzierżawy terenu od m.st. Warszawy, o co obecnie toczy się spór prawny przed Sądem Okręgowym w Warszawie" - tłumaczy Elżbieta Studzińska.

Według niej, pomimo licznych pism, zawierających decyzje z 1998 roku, w tym złożenie przez pełnomocnika skargi konstytucyjnej w związku z tą sprawą, właściwe organy nadzoru, czyli wojewoda, GINP i KIO, unikają merytorycznego odniesienia się do wniosków o wstrzymanie wykonania decyzji rozbiórkowej z 2015 r. W przekonaniu właścicielki "Czarnego Kota" jest to odwlekanie wydania jakiegokolwiek postanowienia do czasu ukończenia rozbiórki.

"Oczywistym jest w tej sytuacji, że mając pozwolenie na budowę 6-kondygnacyjnego hotelu oraz zgodę m.st. Warszawy na jego wybudowanie na wydzierżawionej działce, wobec niekompetencji kolejnych urzędów oraz Sądów, które utrzymały decyzję o rozbiórce budynku oraz wobec opieszałości urzędników oraz Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które od 3 miesięcy są informowane o naruszeniu prawa oraz do których złożono wnioski o wstrzymanie wykonania decyzji rozbiórkowej z 2015 r., zarówno m.st. Warszawa, jak i Skarb Państwa, będą stroną procesu o wielomilionowe odszkodowanie" - podsumowuje Elżbieta Studzińska.

"Efekt rażącej samowoli budowlanej"

"Czarny Kot", który pod koniec lat 80. ubiegłego wieku powstał u zbiegu ul. Powązkowskiej z Okopową, to jeden z najbardziej znanych hoteli w Warszawie. Jest jednak znany głównie z tego, że przez wielu mieszkańców jest uważany za jeden z najbrzydszych tego typu budynków w stolicy.

Pierwotnie był to jednopiętrowy hotelik. Z biegiem lat bardzo szybko się rozrastał. Właściciel ciągle dobudowywał nowe kondygnacje i wieżyczki z różnych stron, tworząc tuż przy rondzie Zgrupowania AK "Radosław" architektonicznego "potworka". W efekcie dziś obiekt przypomina nieco "pałace czarnoksiężników" z animowanych filmów dla dzieci.

- Warto zaznaczyć, że kolejne dobudówki wzwyż i wszerz były efektem rażącej samowoli budowlanej. Co więcej, umowa dzierżawy gruntu, na którym stoi "Czarny Kot", skończyła się dawno temu. Budynek rozrósł się od tego czasu tak, że zajmuje już nie tylko teren, który kiedyś był przedmiotem umowy, ale także grunt należący do innego dzierżawcy – mówił w sierpniu ubiegłego roku Adam Hać, wiceburmistrz warszawskiej Woli, kiedy zapadł prawomocny wyrok w sprawie budynku.

Aby odzyskać teren i mieszczącą się na nim nieruchomość o powierzchni 1225 metrów kwadratowych, miasto zdecydowało się wkroczyć na drogę sądową w 2010 roku. Sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem właśnie w sierpniu ubiegłego roku. Nie przysługuje już możliwość odwołania się od niego. W uzasadnieniu czytamy m.in., że nieruchomość stanowi własność m. st. Warszawy, a właściciel korzysta z przedmiotowej części działki bez tytułu prawnego, gdyż umowa dzierżawy zawarta 10 maja 1994 r. wygasła 14 maja 2009 roku. Pomimo wezwań do zapłaty oraz do opuszczenia i wydania gruntu, na jego terenie prowadzona była działalność gospodarcza. Aż do teraz.

- Autorem tekstu jest Piotr Halicki

Studzińska uważa, że miejskie i państwowe organy wykazały się niekompetencją przy sprawdzaniu dokumentów, wśród których, według niej, jest także pozwolenie na budowę obiektu w obecnym kształcie - donosi Onet.pl.

Kobieta uważa też, że organy nadzoru odwlekają merytoryczne odniesienie się do jej wniosków o wstrzymanie rozbiórki, aż do jej zakończenia.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO