To prawda: brakuje mieszkań komunalnych oraz socjalnych. A te, które już są, nie zawsze są w dobrym standardzie. Wiele z nich to niestety rudery. Problem jest znany od lat. Powody również. I moim zdaniem nie wolno za ten stan winić tylko gminy. Gdzie jest państwo? Do tej pory żadnemu rządowi nie udało się stworzyć racjonalnej polityki wspierającej budowę mieszkań komunalnych i socjalnych.
Ciągle tylko poprawiane są przepisy. A to za mało. W ślad za tym powinny iść pieniądze i to grube miliardy złotych. Bez nich gminy dalej będą się chwalić, że wybudowały w ciągu roku aż pięć mieszkań. Co prawda samorządy na budowę swoich domów dostają od państwa dofinansowanie, ale jest ono niewielkie. Powstaje oczywiście pytanie, czy problem rozwiąże rządowy program Mieszkanie+. Moim zdaniem nie. Powód jest prosty. Program jest skierowany do osób, które mają dochody na średnim poziomie. Natomiast rolą gmin jest wspieranie mieszkańców, którzy mają niewielki budżet domowy. To, że można starać się o dopłaty do czynszu mieszkań wynajętych w ramach Mieszkania+, to zdecydowanie za mało.
Jest też pewien paradoks. Gminy są największym potentatem mieszkaniowym w Polsce. Nikt nie ma tylu lokali co one. Problem jednak w tym, że w większości wypadków lokale nie są puste. Często zajmują je osoby, które mogłyby kupić mieszkanie u dewelopera, ale tego nie robią, bo po co. Przecież płacą niski czynsz, a mieszkanie w przyszłości „odziedziczy" syn czy wnuk.
Samorządy niewiele mogą z tym zrobić. Prawo nie zezwala im „pozbywać" się bogatych najemców, by pozyskać mieszkania dla swoich biedniejszych mieszkańców. Wprawdzie w kwietniu wejdą w życie przepisy, dzięki którym będą mogły podnosić czynsz lokatorom o wysokich dochodach, ale uregulowanie to nie zadziała wstecz. Oznacza to, że gminy podniosą czynsz tylko tym lokatorom, z którymi zawrą umowę po wejściu w życie przepisów.
Dalej więc kolejki po mieszkania komunalne i socjalne będą długie. Nic się nie zmieni. Taki stan jest od lat. I tak nadal będzie. Nie wierzę, by znalazły się pieniądze na setki tysięcy nowych domów komunalnych. Co najwyżej pojawią się nowe przepisy.