O europejskim rynku mieszkań mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl:
Postanowiliśmy przyjrzeć się m.in. rocznym zmianom liczby pozwoleń na budowę mieszkań (lokali i domów), które wszyscy inwestorzy w 2018 r. uzyskiwali w krajach Starego Kontynentu oraz Turcji. Obecność Turcji w poniższym zestawieniu wynika z dwóch względów. Po pierwsze, ten kraj częściowo leży w Europie. Po drugie, załamanie tureckiej mieszkaniówki (spowodowane kryzysem gospodarczym i niestabilnością polityczną) z całą pewnością zasługuje na uwagę.
Dane Eurostatu wskazują, że w 2018 r. liczba pozwoleń na budowę tureckich domów i lokali skurczyła się o prawie 53 proc. (względem 2017 r.). Trudno o lepszy przykład mieszkaniowego krachu.
Sytuacja dotycząca liczby pozwoleń na budowę zupełnie inaczej wyglądała w przypadku krajów, które jeszcze niedawno borykały się z poważnym kryzysem na rynku mieszkaniowym. Mowa o Bułgarii (roczny wzrost liczby pozwoleń o 42,3 proc.), Grecji (+42,0 proc.), Irlandii (+40,7 proc.) i Portugalii (+42,5 proc.). Dobra mieszkaniowa passa trwała również na hiszpańskim rynku (wynik: +24,2 proc.), który przez kolejny rok z rzędu odrabiał straty z czasów kryzysu.
Ciekawy wydaje się także przykład Niemiec, czyli kraju borykającego się ze społecznymi skutkami długookresowego wzrostu cen mieszkań. W minionym roku niemieccy inwestorzy uzyskali tylko o 2,0 proc. więcej pozwoleń na budowę niż poprzednio (2017 r.). Oczekiwania i potrzeby w tym względem były o wiele większe. Opisywana sytuacja będzie wywierać wpływ na ceny niemieckich mieszkań oraz inne kwestie (również polityczne).