Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców zachęca wykupujących lokale, żeby żądali od spółdzielni przeniesienia na nich własności udziału w gruncie. – Dopiero wtedy spółdzielca staje się pełnym właścicielem – przekonuje Andrzej Krzyżański, prezes KZLiS. Nie jest to jednak łatwe.
W dużych miastach wiele bloków stoi bowiem na gruntach komunalnych, a spółdzielnie są ich użytkownikami wieczystymi.
Spółdzielnia musi więc najpierw wystąpić o przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w odrębną własność.
Większość bloków Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej stoi na gruntach, które są w jej użytkowaniu wieczystym (w sumie jest na nich 26 tys. lokali). – Dwa lata przygotowywaliśmy się do zakupu gruntu na własność za 1 proc. wartości, ale kiedy mieliśmy wszystko zapięte na ostatni guzik, rada miasta zmieniła zasady – mówi Elżbieta Tutak, wiceprezes WSM. – Teraz jesteśmy na początku drogi. Zarząd przygotował projekt uchwały w tej sprawie, którym zajmie się teraz zebranie przedstawicieli. Musi wyrazić zgodę na przekształcenie. Jestem jednak sceptyczna. Takie przekształcenie kosztuje. Każdy spółdzielca będzie musiał dodatkowo zapłacić od 2 do 5 tys. zł. Nie wszyscy się na to zgodzą. Część lokali została już wyodrębniona na własność. Nowi właściciele mieszkań są jednocześnie współużytkownikami wieczystymi gruntów, na których te budynki stoją. Bonifikaty dla nich są niższe niż bonifikaty dla spółdzielni, które stosuje większość miast. Tak jest np. w Łodzi, Lublinie, Krakowie.
Lokatorzy, którzy uzyskali mieszkania na własność, zapłacą więc znacznie więcej za przekształcenie