Nie ma prądu w XXI wieku

Bezskuteczną walkę o prąd prowadzi mieszkaniec kamienicy w al. Wyzwolenia. Od podstawowego przyłącza odcięła go była żona. Wspólnota nie godzi się na dodatkowy licznik

Aktualizacja: 01.08.2011 10:13 Publikacja: 01.08.2011 08:48

Nie ma prądu w XXI wieku

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Al. Wyzwolenia w Śródmieściu. Jedno z mieszkań zajmuje nasz czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji). Od dwóch lat żyje bez prądu.

Kogo to obchodzi

– Umowę z dostawcą energii w 2009 roku rozwiązała moja była żona – mówi mieszkaniec. Czytelnik wystąpił więc do RWE o ponowne przyłączenie. – Żeby to było możliwe, potrzebna jest dodatkowa linia zasilająca i drugi licznik, na który zgodę musi wydać wspólnota mieszkaniowa. Prawo do istniejącej sieci ma cały czas była żona, do której należy 85 proc. udziałów w nieruchomości. Dlatego staram się o wykonanie dodatkowej, wewnętrznej sieci – tłumaczy.

Wspólnota na takie rozwiązanie się nie zgodziła. Czytelnik zgłosił sprawę w sądach: administracyjnym i cywilnym. Starał się o uchylenie uchwały wspólnoty mieszkaniowej. Podnosił, że inwestycja, o którą zabiega, w żaden sposób nie będzie wspólnoty obciążać, bo jej koszty pokryje sam. Sprawy w pierwszych instancjach czytelnik przegrał.

Zaalarmował też prokuraturę. Ta odmówiła jednak wszczęcia postępowania, argumentując, że nie ma znamion czynu zabronionego. Sąd karny, do którego mieszkaniec się odwołał, nie uwzględnił zażalenia. Mieszkaniec Śródmieścia pomocy szukał także u rzecznika praw obywatelskich i w urzędzie miasta. Tłumaczy, że ratusz ma obowiązek podjąć interwencję, bo chodzi o zaspokojenie elementarnych potrzeb. Samorząd umył ręce.

Jak tłumaczy Urszula Majewska ze śródmiejskiego urzędu, spór w sprawie zastępczego dostarczania energii elektrycznej toczy się między właścicielem mieszkania a wspólnotą mieszkaniową. – Lokal został wykupiony, jest więc własnością prywatną – tłumaczy rzeczniczka. Dodaje, że samorząd nie ma uprawnień nadzorczych w stosunku do wspólnot mieszkaniowych.

Urzędniczka zauważa, że konflikt powinien rozstrzygnąć sąd. Miasto bowiem nie jest rozjemcą w takich sporach.

– To sprawa pomiędzy byłymi małżonkami. Zajmował się nią sąd. Nie mamy nic więcej do dodania – mówi z kolei Jadwiga Półtorak z zarządu wspólnoty. Była żona czytelnika na umówione z „Rz" spotkanie nie przyszła.

Związane ręce

Agnieszka Głośniewska z Urzędu Regulacji Energetyki (URE) tłumaczy, że w przypadku, gdy lokator, właściciel czy współwłaściciel mieszkania jest pozbawiony dostaw prądu, a w całym budynku jest już wewnętrzna sieć energetyczna, należy zwrócić się do przedsiębiorstwa energetycznego o zawarcie umowy na dostawę energii elektrycznej. – Nie ma potrzeby budowania oddzielnej instalacji – podkreśla Agnieszka Głośniewska. Dodaje, że wspólnota mieszkaniowa nie może takich umów blokować.

– Właściciel lub współwłaściciel lokalu ma pełne prawo do zawarcia umowy na dostarczanie energii elektrycznej. Podobne prawo ma także lokator, choć w jego przypadku (brak tytułu prawnego do lokalu) możliwe będzie założenie tylko jednego rodzaju licznika – licznika przedpłatowego – tłumaczy przedstawicielka URE. Dodaje, że w tego typu sprawach, jak przez nas opisana, chodzi najczęściej o nieporozumienia pomiędzy współwłaścicielami lokalu. – Jeśli zaś przedsiębiorstwo energetyczne odmówiłoby zawarcia umowy na dostarczanie energii elektrycznej, to można się zgłosić do prezesa URE, który rozstrzyga tego typu spory pomiędzy przedsiębiorstwem energetycznym a potencjalnym odbiorcą – zauważa Agnieszka Głośniewska.

Karolina Tyniec-Margańska z biura prasowego RWE tłumaczy, że przedsiębiorstwo ma związane ręce. – Dostawy energii odłączyliśmy 4 sierpnia 2009 roku na wniosek naszego klienta, który podpisał z nami umowę [chodzi o byłą żonę czytelnika – red.] – podkreśla przedstawicielka RWE. – Sprawdziliśmy wszystkie możliwości. Niestety, zgodnie z prawem tylko na wniosek klienta, z którym mamy umowę, możemy znów podłączyć energię. Jedynie wypowiedzenie nam umowy przez dotychczasowego klienta spowoduje, że będziemy mogli podpisać nową umowę, dotyczącą tego samego licznika, z inną osobą – podkreśla.

Nasz czytelnik zapowiada, że o swoje prawa będzie walczył przed Trybunałem w Strasburgu. – Na razie pozostaje mi życie przy świecach. Używam sprzętu na baterie – żali się czytelnik.

Nieruchomości
Ghelamco pod presją, zwróć uwagę na ważne daty
Nieruchomości
W Białce Tatrzańskiej powstanie luksusowy aparthotel
Nieruchomości
Mieszkanie z drugiej ręki na wysoki połysk. Warto kupić?
Nieruchomości
Budowane latami osiedla jak miasta kwadransowe
Nieruchomości
Najlepiej wynagradzani prezesi spółek deweloperskich w 2024 r.
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku