Spadek cen w Szwajcarii zwiększa prawdopodobieństwo kolejnej interwencji Narodowego Banku Szwajcarii (SNB) w celu osłabienia rodzimej waluty. Po takiej decyzji raty kredytów spadłyby nawet o kilkadziesiąt złotych miesięcznie – tak prognozuje Damian Rosiński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl
Jego zdaniem brak podwyżek to w dużej mierze efekt silnego franka szwajcarskiego. Waluta ta drożeje systematycznie wobec euro od ponad trzech lat. Od kwietnia br. nastąpiło nasilenie tej tendencji.
- Do połowy sierpnia frank umocnił się do euro o ok. 30 proc. Wówczas SNB przeprowadził pierwszą interwencję w celu osłabienia swojej waluty. Ustalony został sztywny kurs wymiany franków za euro na poziomie 1,20. Teraz pojawiają się pogłoski, że SNB zdecyduje się przesunąć kurs wymiany CHF na EUR na 1,25. Ponieważ jednak obecnie kurs znajduje się już bardzo blisko tej bariery, realne jest ustalenie go na wyższym poziomie. Być może nawet 1,30 – uważa Damian Rosiński.
Gdyby tak się rzeczywiście stało, byłaby to dobra informacja dla spłacających kredyty we frankach. Po ostatniej interwencji SNB kurs CHFPLN spadł w ciągu dwóch dni o prawie 40 groszy. Wówczas EUR/CHF wzrósł o 9 proc. z poziomu 1,11 do 1,20. Gdyby teraz SNB zdecydował się na ustalenie kursu na 1,30 oznaczałoby to wzrost notowań o ok. 5 proc. Powinno to odpowiadać spadkowi kursu CHF/PLN o 18 groszy.
Dla kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego w styczniu 2008 r. umocnienie złotego o 18 groszy oznacza spadek miesięcznej raty o prawie 90 zł, z 1803 do 1715 zł (zakładając niezmienne oprocentowanie LIBOR CHF). Jest to więc potencjalnie spora oszczędność.