Rozpiętość stawek za lokale w wielkiej płycie w Warszawie jest bardzo duża. – W okolicach stacji metra Słodowiec na Bielanach można kupić dwa pokoje za 6,2 tys. zł za mkw., podczas gdy na Marszałkowskiej takie lokum kosztuje nawet 11,8 tys. zł za metr. W dalszych dzielnicach, czyli na Targówku lub Białołęce, pojawiają się oferty za 5 tys. zł za mkw. i choć zwykle są to lokale do kompleksowego remontu, ze względu na cenę sprzedają się szybko – opowiada Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. – W ub. miesiącu 28 proc. transakcji zrealizowanych przy udziale naszych pośredników dotyczyło właśnie mieszkań z wielkiej płyty – dodaje.
Według wyliczeń pośredników Metrohouse mieszkania z wielkiej płyty stanowią dziś ok. 20 proc. całej stołecznej oferty. Ich podaż oczywiście będzie maleć w miarę oddawania kolejnych nowych budynków do użytku. Różnice w cenach lokali w blokowiskach, zdaniem Grzegorza Całkiewicza, przedstawiciela biura Eurolocus, wynikają przede wszystkim z wysokości budynku i jego lokalizacji.
– Im blok ma mniej pięter, a jego lokalizacja jest bardziej atrakcyjna, tym mniej odbiegają od siebie stawki za mieszkania w wielkiej płycie i za te po sąsiedzku w budynkach w innej technologii. Oczywiście na cenę wpływają takie czynniki, jak ocieplenie budynku, remonty klatek schodowych, dachów – zapewnia Całkiewicz. Dodaje, że najtańsze są lokale w dużych, niemodernizowanych blokowiskach – kosztują o 15 – 20 proc. mniej w porównaniu z cenami za inne mieszkania.
– Zainteresowanie małymi mieszkaniami rośnie. Już nie jest to towar do inwestowania, czyli w celu czerpania zysków z najmu. Obecnie jest to oferta na potrzeby własne, co wynika z malejącej zdolności kredytowej i mniejszej zamożności kupujących – zapewnia Joanna Lebiedź z biura nieruchomości Lebiedź.
W ostatnich miesiącach klienci chętnie kupowali natomiast lokale z wielkiej płyty na Ochocie, Bielanach i Pradze-Południe. - Jak zwykle powodzeniem cieszą się lokale do remontu - twierdzi Marcin Jańczuk.