Pośrednik Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości:
- Na rynku pierwotnym mamy dziś komfortową sytuację, jeśli zderzymy ją z tym, co działo się pięć czy osiem lat temu. Wtedy sprzedawano tzw. dziury w ziemi. Inwestycje były najczęściej na etapie uzyskiwania warunków zabudowy, a w lepszym przypadku - pozwolenia na budowę.
Dziś wiele oferowanych osiedli jest już gotowych. Zakup jest więc bezpieczniejszy, bo ryzyko bankructwa dewelopera mniejsze. W takim przypadku można też obejrzeć ukończony budynek, a nie tylko jego wizualizację.
Porównując sytuację do turystyki - bezpieczniejsza jest oferta last minute niż first minute. W dwa dni touroperator raczej ma mniejsze szanse zbankrutować niż w dziewięć miesięcy.
Oczywiście musimy szczegółowo zapoznać się z projektem umowy, przedstawionym przez dewelopera. Gdy mamy do czynienia z aktem notarialnym i jedną wpłatą, sprawa jest prosta - przypomina transakcję na rynku wtórnym.