– W drugiej połowie tego roku do sprzedaży trafią przede wszystkim tańsze mieszkania z segmentu popularnego. Oferta apartamentów, które sprzedają się dość wolno, raczej się nie powiększy – prognozuje Krzysztof Ziajka, prezes spółki Inkom. Jego zdaniem deweloperzy będą budować lokale, których ceny nie przekraczają 350 tys. zł. – Tyle wynosi dziś maksymalna zdolność kredytowa nabywców. W tej kwocie zamyka się ok. 85 proc. udzielanych kredytów – tłumaczy prezes.
Taniej na zachętę
Zdaniem szefa spółki Inkom w drugiej połowie roku nie dojdzie ani do radykalnych spadków, ani radykalnych wzrostów cen. – Możliwe, że uruchamiając nowe inwestycje deweloperzy zdecydują się wypuścić partię mieszkań z niższymi cenami, aby rozreklamować projekt – twierdzi Krzysztof Ziajka.
Także Rafał Zdebski, dyrektor handlowy w Inpro, zauważa, że dużym zainteresowaniem cieszą się niewielkie lokale z segmentu popularnego. – Dużą rolę nadal odgrywa cena. Stawki osiągnęły już jednak taki poziom, że klienci nie prowadzą specjalnych negocjacji – twierdzi Rafał Zdebski. Według niego deweloperzy będą na bieżąco weryfikować liczbę wprowadzanych na rynek inwestycji.
Według Sławomira Horbaczewskiego, wiceprezesa spółki Marvipol, w drugiej połowie br. trafi na rynek zbyt dużo inwestycji, jeśli wziąć pod uwagę możliwości nabywcze klientów, ale zbyt mało, jeśli chodzi o ich potrzeby mieszkaniowe.
– Dopiero w 2015 r. wejdziemy w paroletni okres dominacji deweloperów nad rynkiem, z uwagi na zbyt małą liczbę rozpoczynanych teraz projektów – prognozuje Sławomir Horbaczewski. – Niepokoi zarówno liczba wydawanych pozwoleń na budowę, jak i liczba faktycznie rozpoczynanych budów. Już teraz jest ich za mało, a w przyszłym roku będzie dramatycznie mało – ocenia.