Reklama

Kiedy bank nie pożyczy na mieszkanie

Nawet gdy Kowalski dobrze zarabia, bank nie pożyczy mu na mieszkanie, jeżeli budowa dopiero startuje.

Aktualizacja: 10.06.2013 16:58 Publikacja: 09.06.2013 23:16

Kiedy bank nie pożyczy na mieszkanie

Foto: Fotorzepa, Robert gardziński RG Robert gardziński

Banki podchodzą bardzo ostrożnie do finansowania tzw. dziur w ziemi, gdyż nie mają pewności, czy firma, która rozpoczyna inwestycję nazbiera wystarczającą liczbę chętnych na lokale i nie wiedzą ile czasu jej to zajmie. Tymczasem właśnie pula mieszkań sprzedawanych na wstępnym etapie budowy często jest najtańsza, więc najbardziej atrakcyjna dla nabywcy.

– Rozpoczęcie sprzedaży lokali przed startem budowy jest spotykane bardzo często. Deweloper musi bowiem wykazać się przed bankiem kredytującym jego inwestycję odpowiednim poziomem przedsprzedaży, zanim otrzyma pierwszą transzę kredytu – wyjaśnia Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy doradczej Reas.

Z badania firmy Home Broker wynika, że co piąty nabywca lokalu wybiera dziurę w ziemi. Największy udział sprzedaży lokali na wstępnym etapie budowy ma Warszawa (31 proc.), a najmniejszy Poznań (5 proc.). – Kupując mieszkanie od dewelopera, klient porównuje oferty banków patrząc tylko na cenę kredytu. A trzeba wiedzieć, że są banki, które nie dadzą pożyczki na lokal na wczesnym etapie budowy – mówi Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus. – I nie ma na to wpływu sytuacja finansowa nabywcy. Chodzi o bezpieczeństwo transakcji – dodaje.

Z danych Notusa wynika, że część instytucji (np. Bank Millennium) przyzna kredyt na przysłowiową dziurę w ziemi tylko w sytuacji, gdy deweloper będzie dysponował rachunkiem powierniczym. Wiele banków – np. BZ WBK, mBank, Multibank czy Nordea – pożyczą na mieszkanie we wstępnej fazie budowy tylko klientom firm ze swoich wewnętrznych list.

– Inną cechą, którą muszą mieć deweloperzy, aby ich klienci mogli otrzymać kredyt na dziurę w ziemi, jest doświadczenie. Np. Getin Noble Bank oraz Raiffeisen Polbank wymagają, by deweloper posiadał określone doświadczenie, a realizowana inwestycja nie może być pierwszą dla przedsiębiorcy – dodaje główny analityk Notusa. – Zdarzyło się, że jeden z banków miał bardzo dobrą cenowo ofertę kredytu, ale nie finansował mieszkań, gdy budowa nie osiągnęła stanu surowego zamkniętego. Wtedy klienci mieli wybór: albo wybrać inny, droższy bank i zostać przy upatrzonym lokalu, albo poczekać aż budowa dojdzie do stanu wymaganego przez bank.

Reklama
Reklama

Jakub Królikowski, odpowiedzialny za sprzedaż kredytów hipotecznych indywidualnym klientom w Grupie BRE mówi, że w banku jest lista tzw. akceptowanych deweloperów, którzy są wiarygodni dla banku. – Jeśli przychodzi klient, który chce kupić mieszkanie na wczesnym etapie budowy od dewelopera z naszej listy, wtedy nie ma z tym problemów. Podobnie, jeśli kredytobiorca chce nabyć lokal we wstępnej fazie budowy od spółki deweloperskiej z naszej Grupy. W innym przypadku wymagamy rachunku powierniczego dla tzw. dziury w ziemi, albo wybudowania przez firmę przynajmniej połowy wszystkich kondygnacji przewidzianych w danym budynku – wyjaśnia Jakub Królikowski.

Podkreśla, że bank ocenia ryzyko transakcji badając zarówno kredytobiorcę, jak i inwestora osiedla. – Jeśli bank odmówi kredytu, to też ze względu na bezpieczeństwo swojego klienta. Czasem lepiej poczekać aż budowa będzie w połowie zaawansowana, zanim wyłoży się pieniądze – dodaje Jakub Królikowski.

W Banku Millennium można dostać kredyt na mieszkanie, gdy budowa jest na zerowym poziomie zaawansowania, jeżeli deweloper posiada rachunek powierniczy dla danej inwestycji. – Jeśli jednak inwestycja nie ma takiego rachunku, to minimalny poziom jej zaawansowania wynosi 20 proc. – mówi Agata Chrzanowska z Banku Millennium.

Banki podchodzą bardzo ostrożnie do finansowania tzw. dziur w ziemi, gdyż nie mają pewności, czy firma, która rozpoczyna inwestycję nazbiera wystarczającą liczbę chętnych na lokale i nie wiedzą ile czasu jej to zajmie. Tymczasem właśnie pula mieszkań sprzedawanych na wstępnym etapie budowy często jest najtańsza, więc najbardziej atrakcyjna dla nabywcy.

– Rozpoczęcie sprzedaży lokali przed startem budowy jest spotykane bardzo często. Deweloper musi bowiem wykazać się przed bankiem kredytującym jego inwestycję odpowiednim poziomem przedsprzedaży, zanim otrzyma pierwszą transzę kredytu – wyjaśnia Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy doradczej Reas.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Tak zmieniają się ceny mieszkań na rynku wtórnym
Nieruchomości
Pośrednicy przewidują wzrost popytu na mieszkania. Wzrosną też ceny?
Nieruchomości
Praca hybrydowa zapuściła korzenie. Czy będą powroty do biur?
Nieruchomości
Nowe obligacje zmniejszyły garb krótkoterminowego długu GTC. Pozostają kredyty
Nieruchomości
Więcej za większe mieszkanie z drugiej ręki
Reklama
Reklama