Najwięksi europejscy zarządcy nieruchomości inwestują w południowej Europie po raz pierwszy od kryzysu finansowego w 2008 roku. Spadające ceny powodują, że zakup nieruchomości komercyjnych staje się bardziej atrakcyjny i mniej ryzykowny.

Axa Real Estate Investment Managers kupiła biurowiec w Barcelonie za 172 mln euro od rządu Katalonii. To drugi zakup w tym mieście w ciągu pięciu lat. Inwestor rozważał zakup tej samej nieruchomości już dwa lata temu, ale pomysł został odrzucony. - Rynek był wtedy zbyt niepewny - tłumaczy Anne Kavanagh, szefowa inwestycji światowych w Axa. - Teraz są przesłanki, że rynek jest blisko dna albo już je osiągnął, nawet jeśli jest to chwilowa sytuacja.

Fundusze inwestycyjne i emerytalne wraz w poprawą perspektyw ekonomicznych i zmniejszeniem ryzyka załamania eurowaluty, szukają okazji do zakupów w Hiszpanii i we Włoszech. Zyski z zakupu komercyjnych obiektów w Madrycie i Mediolanie są bardziej atrakcyjne w zestawieniu z innymi miastami. W ostatnim roku wzrosła ich rentowność.

Axa Real Estate w ostatnim miesiącu kupiła kompleks biurowy w Mediolanie. To pierwsza transakcja na komercyjnym rynku we Włoszech od 2008 roku.
Poza przejęciem biurowca w Barcelonie, jedynym zakupem francuskiego ubezpieczyciela w Hiszpanii w ciągu pięciu lat był zakup sieci stacji benzynowych za 55 mln euro w 2011 roku.

Allianz kupił w czerwcu udziały w dwóch budynkach w Rzymie i Mediolanie - to pierwsza inwestycja tej firmy we Włoszech w ciągu pięciu lat.

Georg Allendorf, szef wydziału nieruchomości w Deutsche Bank Asset&Wealth Management, powiedział, że zakup nieruchomości w południowej Europie rozważa po raz pierwszy od 2010 roku.

Rentowność najlepszych powierzchni biurowych w Madrycie w pierwszym kwartale tego roku to ok. 6,25 proc. Rok temu było to 5,75 proc. W Mediolanie rentowność utrzymuje się na poziomie 6 proc. Dla porównania - we Frankfurcie jest to 4,9 proc., a w Londynie - 4,75 proc. - podaje CBRE Group.

- Jest wielu międzynarodowych inwestorów powracających na te rynki. A wraz z nimi przychodzą debiutanci. Wiedzą, że to nie jest już łapanie noża w locie - mówi Mauro Montagner, szef Allianz Real Estate we Włoszech.

Inwestycje w obu krajach stały się znów zyskowne od czasu, gdy ich wielkość osiągnęła w 2012 roku najniższy poziom od 2001 roku - podaje DTZ. Inwestycje spadły o prawie 70 proc. - do 1,2 mld euro we Włoszech i o więcej niż 50 proc. - do 2,3 mld euro w Hiszpanii.

W tym roku inwestycje w obu krajach rosną. Przewiduje się, że poziom sprzed kryzysu osiągną już w 2014 roku - mówi Magali Marton z DTZ.

Oczekuje się, że w tym roku inwestycje w nieruchomości we Włoszech osiągną poziom 3,5 mld euro, a w Hiszpanii - 2,5 mld.

- Rynek jest bardziej dynamiczny niż to się wydaje z zewnątrz - mówi Montagner. W jednym z przetargów Allianz konkurował o włoską nieruchomość z ośmioma innymi inwestorami, którzy jeszcze przed rokiem by się nią nie interesowali. - Kupujących przyciąga perspektywa poprawy gospodarczej w Hiszpanii i we Włoszech oraz rosnące zaufanie, że strefa euro przetrwa - mówi Peter Damesick z CBRE.

To znaczący postęp w porównaniu z sytuacją sprzed półtora roku, kiedy to wątpliwości, czy strefa euro przetrwa, były ogromne.
Kraje takie jak Niemcy czy Wielka Brytania przyciągają inwestorów, bo cieszą się ogromnym zaufaniem. Ale kupujący chcą  dziś podejmować większe ryzyko, by osiągać większe zyski.

- Obserwujemy odwrót od defensywnej strategii inwestowania ku inwestycjom bardziej ryzykownym - mówi Anne Kavanagh.

Włoski rynek jest bardziej obiecujący niż hiszpański. Ma silny przemysł, poza tym nie przeżył boomu budowlanego, który w Hiszpanii doprowadził do nadpodaży budynków.