- Ceny nieruchomości na lokalnym rynku mieszkaniowym potrafią się znacząco różnić. Kluczowym czynnikiem decydującym o ich poziomie, jest lokalizacja. W każdym mieście można wskazać dzielnice, w których szanse na tanie lokum są największe i takie, gdzie nie ma sensu się zapuszczać bez wypchanego portfela - mówi Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert nieruchomości portalu otodom.pl.

Analitycy Działu Badań i Analiz firmy Emmerson Realty na podstawie ofert publikowanych w serwisie otodom.pl sprawdzili, w których dzielnicach średnie ceny mieszkań na rynku wtórnym są najniższe.

- Oczywiście w każdym z miast specyfika najtańszych dzielnic jest znacząco różna, ale można wskazać kilka czynników ułatwiających wskazanie tanich rejonów. Szanse na mieszkanie wyraźnie tańsze od przeciętnej rynkowej rosną w dzielnicach położonych na peryferiach wielkich miast i borykających się z poważnymi problemami komunikacyjnymi - tłumaczy Jarosław Mikołaj Skoczeń. - Jeśli duży udział w podaży w badanym rejonie stanowią mieszkania w wielkopłytowych osiedlach bądź w mocno podupadłych kamienicach to również spowoduje, że przeciętne mieszkanie w danym rejonie będzie wycenianie poniżej średniej dla całego miasta.

Jarosław Mikołaj Skoczeń podkreśla, że ceny w najtańszych dzielnicach potwierdzają duże rozbieżności pomiędzy poszczególnymi rynkami mieszkaniowymi. - Przeciętne mieszkanie do kupienia oferowane na katowickim Załężu jest niemal 2,5 razy tańsze od typowego mieszkania w najtańszej warszawskiej dzielnicy, Białołęce - wynika z analiz. Na Białołęce średnia cena mkw. używanego mieszkania wynosi 6,3 tys. zł, a w Katowickim Załężu - 2,5 tys. zł. Na wrocławskim Psim Polu średnie ceny mkw. lokali z drugiej ręki to 5,3 tys. zł.

- Porównywanie tych rynków nie ma więc większego sensu. Z drugiej strony 
warto przeanalizować tendencje cenowe w najtańszych dzielnicach. Czy tanie dzielnice broniły się skutecznie przed spadkiem cen, czy też wręcz przeciwnie, zanotowały dotkliwy spadek? - pyta ekspert otodom.pl.

Z analiz wynika, że w większości najtańszych dzielnic w ciągu ostatnich dwóch lat zanotowano spadek cen na poziomie ok. 9 proc. - Dwukrotnie większe spadki odnotowano w katowickiej dzielnicy Załęże. Tam w ujęciu procentowym spadek sięgnął aż 18 proc.. Niewiele lepiej zachowywała się średnia cena w gdańskiej dzielnicy Orunia. Spadła tam ona o ponad 13 proc. - podaje portal Otodm.pl.

-  Żadna z najtańszych dzielnic nie obroniła się więc przed wyraźnym spadkiem cen. Ale czy mieszkania w najtańszych dzielnicach potaniały bardziej niż w całym mieście? Okazuje się, że w większości z wymienionych dzielnic spadki średniego poziomu cen okazały się wyraźnie głębsze niż analogiczna zmiana liczona dla całego miasta - mówi Skoczeń. - Wyjątkiem jest wrocławska dzielnica Psie Pole, gdzie spadek średniego poziomu ceny oferowanych mieszkań okazał się nieco mniejszy niż w wypadku całego wrocławskiego rynku. Z kolei w łódzkiej dzielnicy Górna spadek średniej ceny okazał się bardzo zbliżony do tego, jaki odnotowano na całym lokalnym rynku.