Jako klienci próbujemy kupić mieszkanie używane. Chcemy zawrzeć transakcję do końca roku, by móc się zadłużyć na 100 proc. wartości nieruchomości. Zakładamy, że sprzedający będą skłonni do dużych rabatów w obawie, że klienci przeniosą się na rynek pierwotny. Od nowego roku państwo ma bowiem dopłacać do nowych mieszkań. Ile uda się nam wytargować z takim straszakiem?
Kto ucieknie
Atrakcyjna cena do negocjacji. Tak 48-metrowe, trzypokojowe mieszkanie w wyremontowanym bloku z lat 70. na warszawskim Żoliborzu reklamuje właściciel. Lokal przy Sadach Żoliborskich wymaga generalnego remontu. Wymienić trzeba m.in. starą glazurę i klepkę. Do mieszkania przynależy piwnica. Cena ofertowa nieruchomości to 299 tys. zł, czyli 6,2 tys. zł za mkw. Zakładany limit w MdM, jak podaje Home Broker, to ok. 5,8 tys. zł. I do tylu próbujemy zbić cenę. W sumie jesteśmy gotowi wyłożyć 278,4 tys. zł. – Na pewno możemy zejść do 290 tys. zł. Ale czy zdecydujemy się na obniżkę o kolejną dychę, to nie wiem. Nie wykluczam, że się dogadamy – mówi sprzedający. – Najlepiej, jak się umówimy na oglądanie lokalu i negocjacje – zaprasza.
O żadnych obniżkach nie chce słyszeć właściciel 50-metrowego, trzypokojowego mieszkania przy ul. Warszawskiej w stołecznym Ursusie. Za lokal do gruntownego remontu na trzecim piętrze czteropiętrowego, ceglanego budynku z 1973 roku chce dostać 300 tys. zł, co daje 6 tys. zł za mkw. – Cena jest ostateczna, nie podlega negocjacjom. Mieszkania na pewno już nie będą tanieć. Nasze osiedle jest świetnie zlokalizowane i skomunikowane z innymi dzielnicami. Niedługo mamy tu mieć nową stację PKP. A to podniesie wartość nieruchomości – tłumaczy sprzedający. Nie przekonuje go argument o ucieczce klientów na rynek pierwotny. – Wszyscy nie uciekną – ucina rozmowę.
Dość szybko, bo w niecałe dwa miesiące, zniknęło z rynku 46-metrowe, parterowe dwupokojowe mieszkanie z zamkniętą kuchnią, położone przy pętli autobusowej na warszawskim Targówku. Budynek z 1980 r. jest ocieplony. Także lokal jest po generalnym remoncie. Cena: ok. 6 tys. zł za mkw.
Czasem wynajmują
W Lublinie (limit cen w programie MdM to ok. 4,2 tys. zł za mkw.) trafiliśmy na wiele nieaktualnych już ofert. W kilka tygodni sprzedało się 50-metrowe, trzypokojowe mieszkanie przy ul. Krasińskiego na LSM (ok. 4,5 tys. zł za mkw.). Nabywców znalazł też 47-metrowy, dwupokojowy lokal przy ul. Dziewanny (ok. 4,6 tys. zł). Nieaktualna okazała się także oferta 49-metrowego mieszkania przy ul. Watykańskiej (4,8 tys. zł za mkw.) Ze sprzedaży wycofała się na razie właścicielka dwupokojowego lokalu przy ul. Czechowskiej, w trzypiętrowym bloku niedaleko lubelskiego UMCS i Akademii Medycznej. Cena ofertowa, ustalona w sierpniu tego roku, to 227 tys. zł, czyli 4,6 tys. zł za mkw. – Znalazłam najemców i nie mogę ich teraz zostawić na lodzie. Lokal na pewno jest jednak do sprzedaży. Może wystawię go jeszcze raz na wiosnę przyszłego roku – mówi właścicielka.