Walkie-Talkie, 38-piętrowy wieżowiec w centrum Londynu, który swą pieszczotliwą nazwę zawdzięcza łudzącemu podobieństwu do przenośnej radiostacji, we wrześniu tego roku zyskał miano Walkie-Scorchie - "opiekacz".
Okazało się bowiem, że wklęsła lustrzana elewacja budynku skupia promienie słoneczne. I to tak silnie, że podsmażyła stojący na pobliskim parkingu samochód i podpaliła drzwi i ściany kilku lokali użytkowych w okolicy. Wieżowiec, korzystając z efektu soczewki, pozwolił też na na smażenie jajek na chodniku. Próbowano nawet smażyć steki. Wszystko to odbywało się na oczach całego świata i ku jego uciesze. Najwyższa odnotowana temperatura tego cieplnego fenomenu wynosiła 117 st. C.
Deweloper zapłacił za uszkodzony samochód i osmalone lokale w sąsiedztwie budynku. Ustawił też prowizoryczne ekrany na południowej elewacji. Na zwołanej niedawno konferencji zapewnił, że koszty usuwania przyczyn i skutków nieoczekiwanych właściwości budynku okazały się niskie. Zapewnił, że sytuacja jest opanowana.
Potencjalni najemcy i właściciele biur nie ulękli się złej sławy budynku. 56 proc. powierzchni ma już umowy przednajmu. Kolejne 20 proc. jest w negocjacjach.
Przypomnijmy, że projekt budynku wykonał urugwajski architekt Rafael Vinoly, który podobne kłopoty miał już z hotelem Vdara w Las Vegas. Trzy lata temu hotel, korzystając z efektu soczewki, zagotował wodę w basenie i poważnie poparzył kilku gości.