- Przedsięwzięcie jest ryzykowne. Jednak nawet połowa kosztów może być pokryta z unijnej kasy - podkreśla Bartosz Turek z Lion's Bank. - Zabytkowe mury przyciągają turystów jak magnes, dzięki czemu takie obiekty mają wysokie obłożenie - zauważa.
Za unijne pieniądze
Jakub Potocki z Lion's House dodaje, że sporo zabytków w Polsce to opuszczone pałace czy dwory, które czasy swojej świetności mają już za sobą. - Jednak sukcesywnie, często przy pomocy pieniędzy państwowych czy unijnych i pasji wielu osób, udaje się je odrestaurowywać. Samo przywrócenie odpowiedniego wyglądu nie sprawi jednak, że za kilkadziesiąt lat zamek lub pałac po raz kolejny nie popadnie w ruinę - przestrzega Jakub Potocki. - Dlatego zabytek ma nie tylko zachwycać wyglądem. Powinien też być funkcjonalny, by sam zarabiał na swoje utrzymanie - podkreśla.
Analitycy zauważają, że w Polsce rewitalizacji poddaje się zrujnowane zamki, pałace i stare dwory, w których powstają hotele, centra konferencyjne, spa, restauracje, muzea.
- Pozwala to wykorzystać nie tylko walory architektoniczne, dzięki czemu wnętrza mają niepowtarzalny klimat, ale również atuty krajobrazowe i przyrodnicze. Zabytki tego rodzaju były bowiem w przeszłości domami czy siedzibami miejscowych magnatów i arystokracji, którzy posiadali hektary ziem. Ich historia przyciąga turystów - opowiada Bartosz Turek.
Doradcy Lion's House zauważają, że zabytkowe zespoły pałacowo-parkowe czy kilkusetletnie zamki można w Polsce kupić za równowartość mieszkania w dużym mieście. - To niewiele, biorąc pod uwagę ich historię. Wytłumaczenia tego pozornego paradoksu trzeba szukać w kosztach, które czyhają na nowego nabywcę. Rewitalizacja zabytkowych nieruchomości, wiąże się bowiem niejednokrotnie z nakładami inwestycyjnymi idącymi w miliony czy nawet dziesiątki milionów złotych - tłumaczy Jakub Potocki. - Co więcej, koszty są często trudne do oszacowania na etapie podejmowania decyzji o zakupie. Za podjęciem takiej ryzykownej inwestycji, poza ratowaniem dziedzictwa narodowego, może przemawiać także możliwość korzystania z unijnych programów dofinansowania czy rządowych dopłat - dodaje.
Gdzie na urlop
Z analiz Lion's House wynika, że Polacy chętnie spędzają urlopy w zabytkowych obiektach. - Już dziś zarezerwowana jest większość pokoi na najbliższą majówkę. Hotel St. Bruno w Giżycku oraz Pałac Mierzęcin mają zarezerwowane już wszystkie pokoje. Obłożenie w zamku Wojanów, pałacu Kliczków i Romantycznym w Turznie wynosi odpowiednio 98, 97 i 96 proc., zaś dwór w Konarach dokonał rezerwacji na ponad 80 proc. pokoi - podaje Bartosz Turek.
Zanim jednak zaczniemy zarabiać na takich usługach, trzeba przywrócić obiekt do dawnej świetności. - Z unijnego dofinansowania skorzystał m. in. właściciel 4-gwiadkowego hotelu St. Bruno położonego w centrum Giżycka. Powstał on na bazie zamku krzyżackiego, wybudowanego w XIV w. Dzięki dofinansowaniu z Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury oraz pieniędzy z budżetu państwa odrestaurowano niemal 700-letni zamek, a także dobudowano dwa skrzydła, bazując na kształcie obiektu z przełomu XIX i XX w. - opowiada Bartosz Turek.
W sumie powstało 69 pokoi i apartamentów hotelowych, a także restauracja, centrum konferencyjne, spa i dodatkowe atrakcje, takie jak: kręgielnia, night club, czy bawialnia dla dzieci. - Koszt inwestycji wyniósł ponad 28 mln zł. Z kwoty tej 10,25 mln zł pochodziło z funduszy unijnych. Podczas weekendu majowego jednodniowy pobyt dwóch osób w hotelu kosztuje w standardowej ofercie co najmniej 350 zł, a za noc w najbardziej luksusowym „apartamencie prezydenckim” zapłacić trzeba 770 zł - podają analitycy.