Na stołecznym rynku wtórnym nabywcy dość często wybierają mieszkania w stanie „do wprowadzenia się", mimo że te oferty są droższe. Lokal z drugiej ręki może bowiem zyskać po remoncie 10 czy 15 proc. swojej wartości.
– A nawet jeśli zyska mniej, to na pewno szybciej znajdzie się kupiec na takie lokum. Dlatego warto rozważyć przed sprzedażą przeprowadzenie drobnego remontu, zwłaszcza jeżeli możemy go dokonać samodzielnie – sugeruje Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości.
Odnowić ?na własną rękę
Warto też pamiętać, że kupców przyciąga możliwość zaoszczędzenia chociażby przysłowiowych kilku groszy. Niemała grupa klientów wybierze więc tańsze lokum nawet do remontu, licząc, że w ten sposób wyda mniej na całe przedsięwzięcie.
Zdaniem Roberta Barszcza, dyrektora Działu Nieruchomości Mieszkaniowych w agencji nieruchomości Ober-Haus, w segmencie popularnym klient najczęściej wybiera lokum do całkowitego remontu. Z kolei w segmencie lokali o podwyższonym standardzie preferowane są raczej lokale, do których można się od razu wprowadzić lub takie, które co najwyżej wymagają odświeżenia. – Tymczasem najtrudniej znajdują nabywcę mieszkania po częściowym remoncie – zapewnia Robert Barszcz.
Większość lokali sprzedawanych za pośrednictwem agencji Metrohouse kwalifikuje się co najmniej do lekkiego odświeżenia. – Pod tym pojęciem kryją się standardowe prace związane z drobnymi naprawami, malowaniem, czasem cyklinowaniem podłóg. Na rynku wtórnym nie ma ofert „idealnych" i nawet, gdy wydaje się, że lokum jest w doskonałym stanie, po jego opróżnieniu zawsze trzeba coś poprawić. Czasem nabywcy nawet wolą kupić lokal do remontu, bo i tak zdają sobie sprawę, że czeka ich generalny remont, jeśli chcą dokonać własnej aranżacji powierzchni – tłumaczy Marcin Jańczuk, przedstawiciel Metrohouse.