Stolica: dopłaty do używanych mieszkań

Sprzedający korygują ceny tych lokali, które nieznacznie przekraczają limit w programie „Mieszkanie dla młodych".

Publikacja: 26.10.2015 14:00

44,5-metrowy lokal przy ul. Aluzyjnej na Białołęce właściciel sprzedał za 232 tys. zł

44,5-metrowy lokal przy ul. Aluzyjnej na Białołęce właściciel sprzedał za 232 tys. zł

Foto: Freedom Nieruchomości

W Warszawie, jak zgodnie przyznają pośrednicy, mieszkań, które na rynku wtórnym można kupić na kredyt z dopłatą w ramach „MdM", wciąż jest niewiele. Jak tłumaczy pośredniczka Renata Cimaszewska, członek zarządu spółki m2 Group, ofertę emdeemowskich lokali znacznie ogranicza ustalony w programie limit.

Do remontu

– Klienci, którzy chcieliby skorzystać z dopłaty, muszą szukać mieszkań w dzielnicach oddalonych od centrum miasta, takich jak Włochy, Ursus, Białołęka lub na osiedlach typu Gocław czy Jelonki – wskazuje Renata Cimaszewska. – Jednak z uwagi na limit – 5,2 tys. zł za mkw. – będą to mieszkania w budynkach z wielkiej płyty oraz lokale wymagające generalnego remontu, czyli znacznych dodatkowych nakładów finansowych – podkreśla pośredniczka.

O skromnej warszawskiej puli mieszkań, które spełniają kryteria „MdM", mówi także Marcin Jańczuk, ekspert z sieciowej agencji Metrohouse. – Takie lokale stanowią niecały 1 proc. naszej oferty – mówi Jańczuk. – Najłatwiej je znaleźć na Targówku, w Wawrze, Wesołej, Ursusie, na Białołęce – wylicza. Dla przykładu – w tej ostatniej dzielnicy, przy ul. Van Gogha, trzypokojowe, 66-metrowe mieszkanie z 1993 roku jest oferowane za 330 tys. zł. Przy ul. Starego Doktora w Rembertowie za 284 tys. zł jest do kupienia 55-metrowa trójka. Trzypokojowe lokum na 48,5 mkw. przy ul. Żuromińskiej na Targówku właściciel wycenił na 249 tys. zł.

– Do oferty nie trafia wiele emdeemowskich mieszkań. Widać jednak, że ceny lokali, które były na granicy limitu w „MdM", są korygowane tak, by kwalifikowały do dopłat – zauważa Marcin Jańczuk. – W ostatnich tygodniach odnotowaliśmy kilka takich przypadków.

W firmie Emmerson Realty znajdziemy z kolei kilka inwestycji z rynku pierwotnego, które spełniają kryteria programu „Mieszkanie dla młodych". Limit cen nowych mieszkań jest wyższy, wynosi ponad 6,4 tys. zł za mkw. – Oferta z rynku wtórnego, która kwalifikuje się do dopłat, liczy zaś kilkadziesiąt mieszkań. Większość to lokale na peryferiach – podaje Waldemar Oleksiak, ekspert Emmersona. – Niewiele lepiej jest pod Warszawą.

W ofercie tej agencji mamy np. 75-metrowe mieszkanie z dwoma pokojami, w bloku z 2000 roku położonym przy ul. Przylesie na warszawskiej Białołęce. Lokal jest wyceniony na 380 tys. zł, czyli niespełna 5,1 tys. zł za mkw. Przy tej samej ulicy jest do kupienia także 75-metrowe mieszkanie z trzema pokojami, które właściciel wycenił na 369 tys, zł, czyli poniżej 5 tys. zł za mkw. Przy ul. Majdańskiej na Grochowie na klienta czeka 72-metrowa dwójka z 1981 roku, wystawiona na sprzedaż z ceną ofertową 369 tys. zł, czyli ponad 5,1 tys. zł za mkw. Dla porównania – na Błoniach Wilanowskich Emmerson Realty oferuje 55-metrową dwójkę, ale już z rynku pierwotnego. Na klucze trzeba poczekać do 2017 roku. Cena tego deweloperskiego lokalu to 360,8 tys. zł za mkw.

W wielkiej płycie

Emdeemowskich mieszkań używanych nie ma w stołecznej ofercie agencja Mieszkanie24.com. – Takie oferty stanowią ok. 1 proc. warszawskiej podaży – szacuje Michał Niewiński, pośrednik z tej agencji. – Właściwie nie są w stanie zmienić obrazu rynku. Mało kto się nimi interesuje – ocenia pośrednik. Zauważa też, że dochodzi do mylenia pojęć. – Na rynku wtórnym pojawiają się oferty cesji. Chodzi o nowe mieszkania spełniające kryteria „MdM", ale oferowane już z drugiej ręki – zwraca uwagę pośrednik.

A Marcin Jańczuk dopowiada, że mimo skromnej oferty da się znaleźć w Warszawie przyzwoity lokal, w którym można szybko zamieszkać. – Do niektórych mieszkań można się od razu wprowadzić, inne wymagają większego lub mniejszego remontu – mówi ekspert z Metrohouse. – Lokali do remontu w cenie poniżej ustawowych limitów nie uda się kupić w centrum. Ale już w blokach z wielkiej płyty trafiają się mieszkania, do których można się wprowadzić bez większych nakładów – zapewnia. W ofercie Metrohouse mamy 59-metrowe, dwupokojowe mieszkanie z 1997 r. przy ul. Kamińskiego na Białołęce wycenione na 300 tys. zł. W tej samej dzielnicy, przy ul. Antalla, na klienta czeka 62-metrowa trójka, za którą właściciel chce dostać 320 tys. zł. Renata Cimaszewska zwraca uwagę, że alternatywą dla osób chcących skorzystać z programu „MdM" może być przeprowadzka do podwarszawskich miejscowości. O podmiejskiej ofercie mówi też Michał Niewiński. – Na rynku wtórnym pod miastem łatwiej o tego typu lokale – ocenia pośrednik z agencji Mieszkanie 24.com.

Ale, jak zastrzega Renata Cimaszewska, szukając mieszkań z dopłatą pod Warszawą, trzeba się liczyć z jeszcze większymi ograniczeniami cenowymi. Limit cen dla rynku wtórnego to niespełna 3,9 tys. zł za mkw. mieszkania. – Klienci rzadko decydują się wyprowadzkę. Wybierają mieszkania w obrębie stolicy, nawet kosztem dopłat – zauważa Renata Cimaszewska.

Za miastem

Zdaniem Marcina Jańczuka, jeśli istnieje możliwość zakupu mieszkania z dopłatą w najbliższych okolicach Warszawy, to część klientów weźmie ją pod uwagę. – Przy tak wielkim mieście nie ma większej różnicy, że mieszkanie zamiast na Białołęce jest w Jabłonnie czy w Markach – tłumaczy.

Według pośredniczki z m2 Group mimo stopniowego podnoszenia limitów w programie „MdM" w najbliższych miesiącach nie należy się spodziewać wzrostu liczby emdeemowskich transakcji na rynku wtórnym.

– Wyznaczone maksymalne pułapy cen mieszkań z drugiej ręki są nadal zbyt niskie w stosunku do realiów rynku warszawskiego, co praktycznie uniemożliwia klientom korzystanie z programu – komentuje Renata Cimaszewska. – Poważną barierą ograniczającą rozwój finansowania rynku nieruchomości z rządowych dopłat jest także brak zintegrowanych działań edukacyjnych ze strony państwa, a tym samym mała wiedza zarówno kupujących, jak i sprzedających o działaniu oraz warunkach korzystania z oferty „MdM" – ocenia.

Michał Niewiński prognozuje zaś, że jeśli limity cen dla rynku wtórnego nie zostaną znacząco podniesione, to segment emdeemowskich mieszkań nie odnotuje praktycznie żadnego wzrostu. – Na rynku wtórnym program „MdM" praktycznie nie działa. Dobrze spisuje się za to na rynku pierwotnym – podsumowuje pośrednik.

Równie sceptyczny jest Marcin Jańczuk. – Gdyby podnieść limit cen o 500 zł, na co się nie zanosi, liczba ofert wzrosłaby pięciokrotnie. To nadal niewiele, ale byłoby w czym wybierać – podkreśla ekspert z Metrohouse. – To pokazuje też, że przy odrobinie dobrej woli wielu sprzedających jest w stanie dostosować swoje ceny do obecnych limitów – zwraca uwagę.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.gawronska@rp.pl

W Warszawie, jak zgodnie przyznają pośrednicy, mieszkań, które na rynku wtórnym można kupić na kredyt z dopłatą w ramach „MdM", wciąż jest niewiele. Jak tłumaczy pośredniczka Renata Cimaszewska, członek zarządu spółki m2 Group, ofertę emdeemowskich lokali znacznie ogranicza ustalony w programie limit.

Do remontu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe tylko dla zamożniejszych
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Nieruchomości
Develia będzie budować akademiki z partnerami
Nieruchomości
Osiedle Lizbońska na mecie. Będzie zielony certyfikat
Nieruchomości
Barometr nastrojów. Spokojnie w mieszkaniówce
Nieruchomości
Kamienica przy św. Barbary otwarta dla najemców