We wtorek 3 grudnia resort rozwoju i technologii pokazał założenia projektu tzw. ustawy podażowej, która ma uwolnić grunty pod osiedla. Projekt zakłada m.in. zniesienie ograniczeń w obrocie ziemią rolną w miastach i uwolnienie działek z zasobu spółek Skarbu Państwa.
Czytaj więcej
Resort rozwoju pokazał założenia projektu tzw. ustawy podażowej. Ma uwolnić grunty pod osiedla mi...
Inwestorzy rzeczywiście cierpią na głód ziemi. Dobre parcele są na wagę złota. Deweloperzy mają różne strategie pozyskiwania działek. - Są firmy, które wchodzą na rynek i skupują tereny, agresywnie budując bank ziemi. My kupujemy grunty dopiero po starannej selekcji, w najlepszych lokalizacjach, po uzyskaniu pozwolenia na budowę. Jesteśmy w stanie zapłacić właścicielowi więcej, podpisując z nim korzystną dla obu stron umowę przedwstępną – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Tymon Nowosielski, prezes Eiffage Immobilier Polska.
Grunty inwestycyjne. Drogie duże rynki
Małgorzata Wełnowska, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w Cenatorium, wskazuje, powołując się na dane NBP, że podmioty o stabilnej, ugruntowanej pozycji mają duże banki ziemi, dzięki którym mogą sprawnie uruchamiać inwestycje, dostosowując podaż do popytu.
– Mniejsze firmy skupiają się na wyprzedaży mieszkań w już prowadzonych inwestycjach oraz na kończeniu budów. Można się spodziewać, że w przyszłym roku mali deweloperzy ruszą na rynek w poszukiwaniu gruntów. W przypadku dużych podmiotów poszukiwania działek to proces ciągły – mówi.