Czy przeciętnie zarabiający młodzi mieszkańcy największych miast mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania na kredyt? Eksperci portali Rankomat.pl i RynekPierwotny.pl prześwietlili ofertę banków i firm deweloperskich.
Mniejsze kredyty mieszkaniowe
Średnie wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw co miesiąc publikuje GUS. – Nie jest to jednak najlepszy punkt odniesienia. Np. w Warszawie przeciętna płaca brutto przekroczyła w marcu 10,6 tys. zł. Niektórzy mogą twierdzić, że większość pracujących w stolicy, zwłaszcza młodych, zarabia dużo mniej. Podobnie jest w innych miastach – mówią przedstawiciele portalu RynekPierwotny.pl. – Przyjęliśmy razem z serwisem Rankomat.pl, że myślący o własnym mieszkaniu przeciętnie zarabiający 30-letni singiel to taki, którego wynagrodzenie netto, czyli na rękę, wynosi 6 tys. zł. W przypadku bezdzietnej pary 30-latków wzięto pod uwagę zarobki na poziomie 8 tys. zł, a małżeństwa w wieku 35 lat z dzieckiem – 10 tys. zł.
Założono też, że młodzi mają umowę o pracę na czas nieokreślony. - Mieszkając wcześniej u rodziców, zdołali odłożyć 20-proc. wkład własny – wskazują założenia analitycy. – Tacy klienci nie mają też żadnych zobowiązań kredytowych, które obniżałyby ich zdolność kredytową.
Jak wynika z analizy serwisu Rankomat.pl, przeciętna zdolność kredytowa rosła do marca tego roku, ale w kwietniu wyraźnie spadła. Większość banków zaczęła ją szacować bardziej restrykcyjnie. Dziś jest mniejsza niż pod koniec ubiegłego roku.
– Największe korekty są widoczne w przypadku co najmniej dwuosobowych gospodarstw domowych. Muszą się one liczyć, że banki udzieliłyby im kredytu niższego nawet o kilkanaście tysięcy w porównaniu z ofertą z marca – mówi Konrad Pluciński, ekspert Rankomat.pl, zwracając jednocześnie uwagę na ogromne różnice w sposobie liczenia zdolności kredytowej przez poszczególne banki. W przypadku trzyosobowego gospodarstwa domowego, z dochodem na rękę ok. 10 tys. zł, różnica między pierwszym a ostatnim bankiem w zestawieniu przekracza 200 tys. zł.