Spółdzielnia nie zapłaci za wycinkę pod parking

Podstawą umorzenia opłaty nałożonej za usunięcie drzew lub krzewów może być to, że przesadzone albo nasadzone rośliny nie zachowały żywotności z przyczyn niezależnych od posiadacza nieruchomości.

Publikacja: 03.03.2022 21:09

Usuwanie drzew pod inwestycje jest możliwe, wiąże się jednak z określonymi zobowiązaniami inwestora

Usuwanie drzew pod inwestycje jest możliwe, wiąże się jednak z określonymi zobowiązaniami inwestora

Foto: Fotokon/shutterstock

Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Krakowie uwzględnił skargę spółdzielni mieszkaniowej, którą miasto obciążyło opłatą za usunięcie drzewa. Sprawa dotyczyła wycinki jednej sztuki drzewostanu, który kolidował z inwestycją planowaną przez spółdzielnię. A chodziło o budowę miejsc postojowych i zagospodarowanie terenu.

W marcu 2016 r. prezydent miasta zezwolił jej na usunięcie jednego drzewa. Zostało to uzależnione od posadzenia nowego w konkretnym terminie. Naliczona w decyzji opłata prawie 11 tys. zł została zaś odroczona na trzy lata.

Spółdzielnia zasadziła drzewo w zamian za wyciętą sztukę, co potwierdziła wizja lokalna. Schody zaczęły się, gdy po trzech latach od nasadzenia zastępczego przeprowadzono ponowne oględziny. Okazało się bowiem, że nowe drzewo jest złamane na wysokości 1 m. Przedstawiciel spółdzielni nie potrafił wskazać, kiedy nastąpiło zniszczenie. Ale podczas wiosennej kontroli zieleni w 2018–2019 drzewo rosło bez przeszkód.

To jednak nie przekonało ratusza. Podkreślił, że informował spółdzielnię o konieczności zapewnienia niezbędnych zabiegów pielęgnacyjnych, zgodnych z zasadami sztuki ogrodowej, które zagwarantują posadzonemu drzewu dalszą żywotność oraz prawidłowy wzrost i rozwój. Ta jednak nie przedstawiła dokumentacji potwierdzającej prowadzoną pielęgnację w czasie obowiązywania nałożonego okresu odroczenia opłaty. W tej sytuacji urzędnicy nie stwierdzili przesłanek do umorzenia naliczonej opłaty, bo ich zdaniem drzewo obumarło z przyczyn zależnych od posiadacza. W konsekwencji zażądali od inwestora spłaty ponad 10 tys. zł.

Spółdzielnia broniła się, że nie ma dowodu przemawiającego o jej winie. Uszkodzenie drzewa było najpewniej następstwem działania nieznanych sprawców, o czym świadczyć mogą ślady na pniu.

Nie przekonało to jednak samorządowego kolegium odwoławczego, ale krakowski WSA już tak. Sąd zgodził się, że w świetle art. 84 ustawy o ochronie przyrody posiadacz nieruchomości ponosi opłaty za usunięcie drzewa lub krzewu. Przepisy – w przypadku przesadzenia lub nowych nasadzeń – przewidują możliwość odroczenia jej na trzy lata.

Sąd zauważył, że termin trzyletni jest swoistym okresem próby, w którym należy sprawdzić, co się stało z drzewami i krzewami przesadzonymi albo nasadzonymi zastępczo. Podstawą takiej oceny jest zachowanie bądź niezachowanie ich żywotności zdefiniowanej jako prawidłowy przebieg ogółu procesów życiowych.

Zdaniem WSA podstawą umorzenia opłaty za usunięcie drzew lub krzewów będzie już samo ustalenie, że w pierwszym dniu po upływie okresu próby przesadzone albo nasadzone drzewa i krzewy zachowały żywotność. Drugą zaś stwierdzenie, że przesadzone albo nasadzone drzewa i krzewy nie zachowały żywotności z przyczyn niezależnych od posiadacza nieruchomości. Przy czym ziszczenie się którejkolwiek z nich powoduje konieczność wydania decyzji umarzającej postępowanie.

Tymczasem, w ocenie sądu, w spornej sprawie organy nie dowiodły, że niezachowanie żywotności drzewa miało miejsce z przyczyn zależnych od spółdzielni. Dopiero bowiem gdyby stwierdzono, że drzewo uschło, w efekcie czego doszło do jego złamania, to – przy braku przedstawienia przez spółdzielnię dowodów na podejmowanie prób jego ratowania – uprawniony byłby wniosek, że drzewo nie zachowało żywotności z przyczyn zależnych od posiadacza. Konieczne jest też zweryfikowanie, czy złamanie drzewa mogło być efektem aktu wandalizmu. Wyrok jest prawomocny.

Sygn. akt II SA/Kr 369/21

Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Krakowie uwzględnił skargę spółdzielni mieszkaniowej, którą miasto obciążyło opłatą za usunięcie drzewa. Sprawa dotyczyła wycinki jednej sztuki drzewostanu, który kolidował z inwestycją planowaną przez spółdzielnię. A chodziło o budowę miejsc postojowych i zagospodarowanie terenu.

W marcu 2016 r. prezydent miasta zezwolił jej na usunięcie jednego drzewa. Zostało to uzależnione od posadzenia nowego w konkretnym terminie. Naliczona w decyzji opłata prawie 11 tys. zł została zaś odroczona na trzy lata.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Budowa kilku garaży nie kłóci się z zabudową mieszkaniową
Nieruchomości
Inwestor planujący budowę domu nie musiał nic uzgadniać
Nieruchomości
Wydatki na zabytkowe nieruchomości z ulgą
Nieruchomości
Fiskus naciągnął zwolnienie, żeby deweloper nie odliczył VAT
Nieruchomości
Fiskus mógł pozbawić prawa do preferencji podatkowej