Reklama

Rynek pierwotny: jak finansujemy mieszkania

W ciągu trzech miesięcy Polacy wydali na nowe lokale ponad 3,4 mld zł.

Aktualizacja: 04.10.2016 12:01 Publikacja: 04.10.2016 11:07

Rynek pierwotny: jak finansujemy mieszkania

Foto: Materiały Inwestora

Taka gotówka popłynęła na rynek nieruchomości w siedmiu miastach - podaje Lion's Bank, powołując się na dane NBP. - Za tymi rekordami stoją inwestorzy, którzy wolą kupić mieszkanie na wynajem, niż trzymać pieniądze na nisko oprocentowanych lokatach - wyjaśnia Bartosz Turek, analityk Lion's Banku.

Z rodzicami

- Dzięki niskim stopom procentowym kredyty są w miarę tanie. Co jednak na pierwszy rzut oka zaskakuje, nie mamy do czynienia z kredytowy boomem - podkreśla Bartosz Turek. - Wszystko za sprawą wymagań dotyczących wkładu własnego. Dziś jest to 10 - 15 proc. Chcąc kupić mieszkanie warte 300 tys. zł, trzeba mieć 40-60 tys. zł w gotówce, aby  ubiegać się o kredyt i pokryć wszystkie koszty zakupu - dodaje.

I to, jak mówi analityk, szczególnie utrudnia drogę do własnego mieszkania młodym Polakom. - Jeśli nie mają wkładu własnego, są zmuszeni mieszkać z rodzicami lub korzystać z relatywnie drogiego najmu - mówi Turek. - Trzeba jednak pamiętać, że zniesienie wymaganego wkładu własnego przy kredycie mieszkaniowym nie jest w tym wypadku rozwiązaniem idealnym. Jeśli bowiem banki dawałyby kredyty osobom bez wkładu własnego, z dużym prawdopodobieństwem bylibyśmy dziś świadkami narastania bańki cenowej na rynku mieszkaniowym. W efekcie rosnące ceny i tak zamknęłyby drogę do własnych czterech kątów nabywcom pierwszych mieszkań - ocenia.

Analityk zwraca uwagę, że niskie stopy procentowe mają jednak wpływ dla rynku mieszkaniowego. - Wszystko dlatego, że przy niskich stopach procentowych nie ma co liczyć na wysokie oprocentowanie bankowych lokat. W efekcie osoby mające spory kapitał szukają alternatywnych inwestycji, które pozwolą zarobić więcej - wyjaśnia Bartosz Turek. - Wbrew pozorom to ten właśnie mechanizm jest powodem wyraźnego ożywienia na rynku nieruchomości. Sporo osób decyduje się bowiem na zakup mieszkania na wynajem. To właśnie popyt inwestycyjny jest powodem tego, że nowe mieszkania są w tym roku w większości finansowane gotówką (60- 65 proc. ceny). Kredyt uzupełnia tylko to źródło finansowania - opowiada.

Reklama
Reklama

Na wynajem

- Szacunki NBP pokazują, że Polacy w drugim kwartale tego roku wydali ponad 3,4 mld zł gotówki na zakup nowych mieszkań. Ta kwota trafiła na konta deweloperów w zaledwie siedmiu polskich miastach - mówi Bartosz Turek. - Jest to kwota niemal najwyższa w historii badania. Gdyby tego było mało, to w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku kwota gotówki, która trafiła na rynek deweloperski w największych miastach, była wyższa niż ta z całego roku 2012. Wtedy jednak stopy procentowe były jeszcze na wysokim poziomie, a przez to lokaty były wysoko oprocentowane (nominalnie) - podkreśla.

I dodaje, że wszyscy, którzy dziś inwestują na rynku nieruchomości, powinni pamiętać, że wynajem nie jest rozwiązaniem pozbawionym ryzyka, a niekiedy wymaga od właściciela też sporego zaangażowania - zwraca uwagę Bartosz Turek. - Mieszkanie trzeba bowiem kupić, wykończyć, przygotować do wynajmu, wynająć, a potem monitorować rozliczenia i stan nieruchomości, reagując przy tym na awarie i usterki - dodaje.

I podkreśla, że dużo zachodu może też wymagać rozwiązywanie sytuacji konfliktowych z najemcami, choć na przykład formuła najmu okazjonalnego pozwala już właścicielowi wyraźnie skrócić czas potrzebny na eksmisję najemcy, który nie płaci. - Trzeba też pamiętać, że nikt nie zagwarantuje, że ceny nieruchomości i czynsze wciąż będą rosły - mówi Bartosz Turek. - Co prawda, historia pokazuje, że w dłuższym terminie mieszkania drożeją szybciej niż rośnie ogólny poziom cen (inflacja), ale perspektywa wprowadzenia programu „Mieszkanie plus" może zaburzyć te tendencje. Choć rządowe programy mieszkaniowe przeważnie nie są realizowane w stu procentach, to inwestując w mieszkanie na wynajem, trzeba mieć świadomość, że rząd chce stworzyć program budowy mieszkań, które potem za pół ceny zostaną wynajęte, a po 30 latach staną się własnością lokatorów. Obecnej ofercie rynkowej trudno będzie konkurować z takim rozwiązaniem - ocenia analityk.

Gdzie pójdzie lokator

Bartosz Turek przypomina, że formuła najmu okazjonalnego została wprowadzona w styczniu 2010 roku. - Pierwotnie było to rozwiązanie zarezerwowane dla właścicieli mieszkań, którzy będąc osobami fizycznymi, nie prowadzą działalności gospodarczej w zakresie wynajmu mieszkań - przypomina Bartosz Turek. - Od 2014 roku katalog uprawnionych został rozszerzony nie tylko o osoby fizyczne, prowadzące działalność gospodarczą, ale też o osoby prawne. W odróżnieniu od tradycyjnej umowy najem okazjonalny pozwala właścicielowi na łatwiejsze pozbycie się z mieszkania najemcy, który nie wywiązuje się z podpisanej umowy - mówi.

Warunkiem jest posiadanie oświadczenia, w którym najemca zobowiązuje się wyprowadzić na żądanie właściciela nieruchomości (element umowy podpisywanej w omawianej formie). - Taki dokument musi być poświadczony przez notariusza. Maksymalna opłata za czynności notarialne tego typu to jedna dziesiąta minimalnego wynagrodzenia (185 zł netto) plus koszt odpisów - podaje Bartosz Turek. - Najemca musi ponadto wskazać miejsce, w którym będzie mógł zamieszkać, oraz przedstawić zgodę właściciela lokalu, do którego mógłby się przeprowadzić. Nie można też zapomnieć o poinformowaniu fiskusa o fakcie czerpania zysków z wynajmu.

Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Nieruchomości
Rynek nieruchomości dwa lata po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Czy będą kolejki u notariuszy
Nieruchomości
Czy to już czas na zakup mieszkania? Nie brakuje pesymistów
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama