Roczny wzrost wyniósł 2,1 proc., tyle samo co w maju, i był najmniejszy od czerwca 2013 r. W stosunku miesięczny ceny spadły o 0,1 proc. do średniej 210,5 tys. funtów.
Te dane są najnowszym potwierdzeniem, że obawy dotyczące koniunktury w całej brytyjskiej gospodarce przenoszą się na rynek mieszkaniowy. Brytyjska gospodarka rozwija się w tym roku najwolniej spośród państw Grupy Siedmiu. Stosunkowo wysoka inflacja i niepewność co do przyszłości poza Unią Europejską negatywnie rzutują na konsumpcję i inwestycje. Ekonomiści prognozują, że w całym bieżącym roku produkt krajowy brutto wzrośnie o 1,5 proc. po 1,8 proc. w 2016 r.
- Spowolnienie wzrostu cen domów w ostatnich miesiącach do poziomu 2 – 3 proc. z 4 – 5 proc. w 2016 r. jest związane z oznakami ochłodzenia koniunktury na rynku mieszkaniowym i w całej gospodarce – powiedział Robert Gardner, główny ekonomista w Nationwide. – Aktywność na rynku mieszkaniowym nadal będzie przytłumiona – dodał.
Ograniczenie budżetów gospodarstw domowych spowodowane wzrostem cen szybszym od wzrostu płac wywiera presje na rynek mieszkaniowy mimo bezrobocia najmniejszego od 40 lat i rekordowo tanich kredytów hipotecznych. Wzrost cen domów do końca roku może utrzymywać się na poziomie 2 proc., gdyż brak nieruchomości na rynku nadal wspiera ich wartość. Zapasy domów u agentów nieruchomości są najmniejsze od prawie 30 lat i niewiele nowych domów wchodzi na rynek.