Rosnące ceny materiałów, usług i transportu to obecnie największy problem dla wykonawców realizujących inwestycje budowlane. Tylko stal i beton zdrożały przeszło 30 proc.
– Im dłuższa realizacja projektu, większa skala lub wartość, tym większe ryzyko wzrostu jego kosztów – mówi radca prawny Artur Chrzanowski, dyrektor działu prawnego w Grupie Eiffage w Polsce. Tymczasem wielu wykonawców nie zadbało o swoje interesy na etapie zawierania kontraktów. Teraz i oni, i inwestorzy mają z tym poważny problem. Niektórym wykonawcom może wręcz grozić bankructwo.
Mimo wyraźnej poprawy koniunktury w budownictwie sytuacja finansowa firm z tego sektora jest gorsza aniżeli przed rokiem. Z danych Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor oraz Biura Informacji Kredytowej wynika, że problemy ze spłatą zobowiązań mają 31 852 podmioty. Łączne zadłużenie firm budowlanych sięga 4,27 mld zł, czyli aż 470 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Nierealne parametry
– Większość realizowanych obecnie kontraktów nie zawiera klauzul waloryzacyjnych lub zawiera klauzule, w których parametry zostały tak dobrane, że w żaden realny sposób nie pokrywają strat wykonawców wynikających z gwałtownego wzrostu cen materiałów i usług w branży budowlanej – tłumaczy prof. Przemysław Drapała, wspólnik w kancelarii Jara Drapała & Partners, specjalizujący się w inwestycjach budowlanych.
Coraz częściej więc wykonawcy oraz podwykonawcy naciskają na inwestorów, by zmieniali kontrakty i wprowadzali do nich klauzule waloryzacyjne. Prawnicy przyznają, że prawo nie specjalnie pomaga w negocjacjach.