Reklama

Superdrogie osiedli budowanie

Skokowy wzrost cen materiałów budowlanych podnosi koszty inwestycji. Kto za to zapłaci? Deweloper? Wykonawca? Klient?

Aktualizacja: 26.08.2021 21:43 Publikacja: 26.08.2021 21:10

Nic nie wskazuje, że kolejne osiedla będą budowane taniej

Nic nie wskazuje, że kolejne osiedla będą budowane taniej

Foto: shutterstock

Inwestycje są coraz droższe. Szybują ceny materiałów budowlanych, robocizna też nie tanieje. – Z raportu GUS wynika, że w czerwcu wyższe niż w maju były ceny wszystkich analizowanych robót budowlano-montażowych – mówi Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victorii Dom. – Najbardziej zdrożało wykonanie instalacji centralnego ogrzewania, podłóg i posadzek, malowanie, roboty z gipsu i prefabrykatów gipsowych, wykonanie instalacji kanalizacyjnych i opraw oświetleniowych. Jako deweloper bacznie obserwujemy te zmiany, ale trzeba pamiętać, że już po podpisaniu kontraktu ryzyko wzrostu cen bierze na siebie wykonawca. W trudnych sytuacjach nie zostawiamy jednak parterów samych, wszystkim nam zależy na sukcesie inwestycji – dodaje.

Zapewnia, że jeśli na rynku widać niepokojące zjawiska, które mogłyby wpłynąć na ceny, to jest to uwzględniane w kontrakcie z wykonawcą.

Prawo i praktyka

Waldemar Wasiluk mówi też o deficycie wykwalifikowanych pracowników. – Proces ich poszukiwania, nawet jeśli leży po stronie generalnego wykonawcy, znacznie podnosi koszty pracy. Jeśli do tego dołożymy rosnące stawki za robociznę i coraz wyższy koszt materiałów – np. cena stali zbrojeniowej w ciągu roku wzrosła o niemal 100 proc., z 2,2 tys. zł do 4,2 tys. zł za tonę, to mamy może nie pełny, ale istotny obraz tego, co wpływa na ceny mieszkań – tłumaczy.

Na skokowy wzrost cen materiałów zwraca też uwagę Michał Melaniuk, dyrektor zarządzający inwestycjami mieszkaniowymi w spółce Cordia Polska i prezes Polnordu. – Nie wpłynął on jednak na mechanizm podpisywania nowych kontraktów z wykonawcami – zauważa. – Wynagrodzenia są ryczałtowe, stawki ustalane na podstawie aktualnych cen, a ryzyko ewentualnego wzrostu ponosi wykonawca. Oczywiście, zdarzają się również spadki cen materiałów. Ewentualne oszczędności także trafiają do kieszeni wykonawcy.

Tak wygląda to z perspektywy prawnej i kontraktowej. Prezes Melaniuk przyznaje, że bywa tak, iż deweloper, mając na uwadze dobre relacje z partnerami, bierze na siebie część ryzyka związanego ze wzrostem cen. – Staramy się partycypować w dodatkowych kosztach i wspomóc naszych wykonawców – podkreśla. – Intensywny wzrost cen materiałów jest m.in. skutkiem pandemii, która spowodowała opóźnienia w produkcji i transporcie. Tymczasem bardzo wzrósł popyt na nowe mieszkania. Mała dostępność materiałów w zestawieniu z dużą aktywnością na rynku deweloperskim spowodowała gwałtowny wzrost cen. Teraz jednak ceny popularnych materiałów, jak stal, beton i cegła, się ustabilizowały.

Reklama
Reklama

Zbigniew Juroszek, prezes spółki Atal, ocenia, że podwyżki cen materiałów napędzą wzrost kosztów prowadzenia inwestycji o 10–12 proc. – W naszym przypadku podwyżki cen materiałów budowlanych nie będą miały istotnego przełożenia na wyniki w najbliższych kwartałach. Nie uderzą też w rentowność realizowanych już inwestycji – mówi prezes Juroszek. – Budowy przekroczyły bowiem etap konstrukcji. Mieliśmy już zgromadzone materiały. Najbardziej dotkliwy wzrost cen stali nas nie dotyczy. Efekt wyższych kosztów surowców nie ominie nas jednak w nowo rozpoczynanych inwestycjach.

Prezes Atalu podkreśla, że proces deweloperski jest złożony, długotrwały, z wieloma zależnościami. – Jest narażony na wiele zmian, w tym wahania kosztów. To wymaga od deweloperów przemyślanych działań i dalekowzrocznego planowania – mówi. – Skokowe podwyżki cen niektórych materiałów i surowców sprawiają, że na etapie kosztorysowania inwestycji nie da się dokładnie przewidzieć jej wartości i cen. Taka niestabilność i niepewność negatywnie odbijają się na rynku budowlanym.

Wielu deweloperów, aby zaoszczędzić, przejmuje dziś obowiązki generalnych wykonawców, na co zwraca uwagę Bartosz Turek, analityk HRE Investments.

– Pakietowanie robót budowlanych i kontraktowanie ich samodzielnie pozwala ograniczyć koszty budowy. Wymaga to większego zaangażowania i nie jest tak komfortowe jak zlecenie robót generalnemu wykonawcy, z którym umawia się na sztywną cenę budowy – mówi. – W przypadku generalnego wykonawcy deweloper zrzuca z siebie większość ryzyka. Umowy mogą zawierać klauzule waloryzacyjne, a gdyby nawet ich nie zawierały, to w normalnych warunkach biznesowych, gdy mamy drastyczny wzrost kosztów budowy, dochodzi do negocjacji pomiędzy wykonawcą a deweloperem, któremu zależy, aby mieszkania oddać w terminie. Nie chce przecież upadłości generalnego wykonawcy.

Dodaje, że deweloperzy coraz śmielej romansują też z prefabrykacją, która ogranicza ryzyko rosnących cen. – Produkując elementy w warunkach fabrycznych, ogranicza się straty materiałowe i koszty robocizny, wyraźnie skraca się też czas budowy – tłumaczy.

Ustalanie cennika

Jak w takiej sytuacji ustala się ceny mieszkań? – Ustala je rynek, nie deweloperzy. Nie kalkulujemy „na zapas" – podkreśla Waldemar Wasiluk. – Opieramy się na rzetelnej wycenie. Ufamy, że w generalnym wykonawcy mamy mądrego i solidnego partnera, analizujemy warunki umowy i uwzględniamy realia rynkowe.

Reklama
Reklama

A Atal, jak mówi prezes Juroszek, dopasowuje poziom cen do lokalizacji i standardu mieszkań. – Wyniki sprzedaży udowadniają, że poziom ten jest akceptowalny przez klientów – twierdzi. – Nic też nie wskazuje, że kolejne osiedla będziemy budowali taniej. Wręcz przeciwnie, branża stoi przed wyzwaniem kolejnych kosztotwórczych czynników. To m.in. nowe, bardziej rygorystyczne standardy energetyczne budynków i Deweloperski Fundusz Gwarancyjny.

Cen na wyrost nie ustala też Cordia. - Podwyżki cen materiałów budowlanych, które znacznie przewyższają skalę inflacji, w oczywisty sposób warunkują koszty budowy i mogą napędzać dalszy wzrost cen lokali na rynku pierwotnym – mówi Michał Melaniuk. - Nie ustalamy jednak cen mieszkań z zapasem. Obserwujemy rynek i aktualizujemy ceny w czasie sprzedaży w celu bilansowania na bieżąco ponoszonych kosztów.

Bartosz Turek komentuje, że ceny mieszkań zależą przede wszystkim od gry podaży i popytu. – Zmiana kosztów budowy jest tu niejako obok, jest czynnikiem bardziej pośrednim niż bezpośrednim – mówi. – Deweloper może oczywiście zaproponować wyższe ceny mieszkań, antycypując wzrost kosztów budowy. Jeśli klienci uznają ceny za nierynkowe, to firmie nie uda się lokali sprzedać.

Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Nieruchomości
Rynek nieruchomości dwa lata po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Czy będą kolejki u notariuszy
Nieruchomości
Czy to już czas na zakup mieszkania? Nie brakuje pesymistów
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama