Już od kilku lat pozwolenie na budowę wydaje się na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie wszędzie jednak są plany. Ich deficyt jest najbardziej odczuwalny w dużych miastach. Tam, gdzie ich nie ma, trzeba uzyskać decyzję o warunkach zabudowy. Zasady jej wydania reguluje ustawa z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Niektóre jej przepisy budzą zastrzeżenia konstytucyjne. Radni Gdańska na najbliższym swoim posiedzeniu mają podjąć uchwałę, by wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tych przepisów.
Konstytucja pozwala ograniczać prawo własności obywatela. Można to jednak zrobić tylko na podstawie ustaw lub miejscowych przepisów, a więc np. w miejscowym planie.
Tymczasem art. 61 ust. 1 pkt 1 – 3 ustawy o planowaniu – zdaniem władz Gdańska – daje prawo ograniczania praw właściciela działki w decyzji ustalającej warunki zabudowy, czyli decyzji administracyjnej. Przepisy naruszają więc ustawę zasadniczą.Kolejny zarzut dotyczy delegacji ustawowej. Na jej podstawie zostało wydane rozporządzenie ministra infrastruktury (obecnie budownictwa) z 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu.
Według władz Gdańska delegacja ustawowa (chodzi o art. 61 ust. 6 i 7) jest źle skonstruowana. Każda podstawa prawna musi określać, kto ma wydać akt wykonawczy i jaka ma być jego treść. Powinna także zawierać wytyczne, co powinno się w nim znaleźć. Tego ostatniego elementu niestety zabrakło, przepis ustala tylko zakres upoważnienia.
Rozporządzenie jest niezwykle ważne. Na jego podstawie ustala się, czy inwestor może otrzymać warunki zabudowy.