Jeśli kupiliśmy mieszkanie o wartości 300 tys. zł, np. dwa lata temu, dziś jego wartość może sięgać nawet i 600 tys. zł. Klient w takiej sytuacji może refinansować kredyt w innym banku i dodatkowo starać się o pożyczkę na zupełnie inny cel. Taka operacja może okazać się korzystna – bowiem dodatkowe pieniądze wzięte w ramach kredytu hipotecznego mogą być korzystnie oprocentowane. Jednocześnie jednak dzisiejsza oferta banków jest tak zróżnicowana, że ciężko ją porównać – tak wynika z raportu przygotowanego przez Goldenegg – Niezależni Doradcy Finansowi. – Każdy bank proponuje coś innego – różne maksymalne wartości kredytów, inne okresy kredytowania itd. – podaje Aleksandra Pogorzelska, kierownik ds. produktów hipotecznych i analiz Goldenegg – Niezależni Doradcy Finansowi.
Przede wszystkim jednak o takim rozwiązaniu warto myśleć, gdy nasze mieszkanie jest warte co najmniej 30 proc. więcej niż w chwili zakupu. O to jednak dziś nietrudno, biorąc pod uwagę szaleństwo cen, jakie niedawno dotknęło rynek. Warto wiedzieć też, że każdy bank zaoferuje inne oprocentowanie. – Klienci, zastanawiając się nad kredytem łączonym, którego część idzie na spłatę nieruchomości, a część na inwestycje, muszą sprawdzić, na jakiej podstawie bank wylicza swoje oprocentowanie. Niektóre banki stosują tzw. oprocentowanie ważone, wyliczone na podstawie kwot kredytu mieszkaniowego, konsumpcyjnego czy też pożyczki. Inne proponują oprocentowanie wyliczone na podstawie kredytu wziętego na cel dowolny, a jeszcze inne od razu dają nam pewną kwotę na dowolny cel w cenie kredytu mieszkaniowego – wylicza Aleksandra Pogorzelska. – A warto przy tym pamiętać, że oprocentowanie kredytu mieszkaniowego zawsze będzie niższe niż pożyczki, która z założenia przeznaczona jest na cel dowolny.
Wiele też zależy od tego, na jak długo bierzemy kredyt czy jaka jest wartość nieruchomości. Warto również pamiętać, że refinansowanie i dobranie nowych środków wiąże się z pewnymi kosztami wyjścia z dotychczasowego banku i podpisania umowy z nowym. Towarzyszą jej bowiem takie opłaty, jak prowizja, ubezpieczenia niskiego wkładu, ubezpieczenie pomostowe oraz dodatkowe inne ubezpieczenia, a także koszty sądowe związane z wykreśleniem i nowym wpisem hipoteki lub hipotek do księgi wieczystej.
– Jeśli te wszystkie koszty nie zbilansują optymalnie ewentualnych zysków z inwestycji, nie ma co myśleć o takim kredycie – twierdzi Aleksandra Pogorzelska.
Na co zatem zwrócić uwagę, szukając odpowiedniej oferty? Spójrzmy na kilka przykładów. Bank Millennium udzieli nam kredytu na 100 proc. wartości nieruchomości na 30 lat oraz zastosuje oprocentowanie ważone. – Część kredytu przeznaczona na spłatę wcześniejszego zobowiązania jest oprocentowana według celu mieszkaniowego, a pozostała część, przeznaczona na inwestycje, jest oprocentowana według celu dowolnego – opowiada Aleksandra Pogorzelska.