– Weźmy tylko dwa materiały budowlane: stal i beton. Ich ceny w ciągu roku wzrosły o 35 proc. Nie sposób tak naprawdę przewidzieć, jaka będzie wysokość ani stabilność cen wielu wyrobów budowlanych – mówi Józef Zubelewicz, prezes zarządu Erbudu, grupy budowlano-deweloperskiej.
W ostatnich latach przemysł materiałów budowlanych w Polsce stał się jednym z najnowocześniejszych w Europie. Wielokrotnie wzrósł jego potencjał produkcyjny, a w ofercie znalazły się materiały, które wymagają w produkcji mniejszych nakładów, a także zmniejszają robociznę na placu budowy i mają lepsze parametry techniczne. Przemysł materiałów budowlanych to bardzo wiele branż, od cementu i stali poprzez cegły po chemię budowlaną i materiały wykończeniowe. Okazało się jednak, że ten nowoczesny potencjał, to za mało.
– Powszechna była opinia, że Polska dysponuje nowoczesną i wystarczającą dla budownictwa bazą materiałową. Okazało się jednak, że było to za mało na tak duży wzrost budownictwa. Konsekwencją był wzrost cen materiałów – mówi prof. Zofia Bolkowska z Wydziału Zarządzania i Marketingu w Wyższej Szkole Zarządzania i Prawa im. Heleny Chodkowskiej w Warszawie.
Najgorsza była pod tym względem sytuacja w trzecim kwartale ubiegłego roku, czyli akurat w okresie największego nasilenia robót budowlanych. Jednak ostatnio ceny niektórych materiałów nie rosną już tak szybko. Niezależnie od tempa wzrostu dla nikogo nie ulega wątpliwości, że te podwyżki tak czy inaczej odczuje na końcu nabywca mieszkania.
– Żaden z inwestorów nie wie, ile pod koniec roku będzie kosztowała stal. Podobnie jest z pozostałymi materiałami budowlanymi i innymi kosztami w budownictwie. Prognozowanie w tej sytuacji, że ceny mieszkań będą spadać, jest niepoważne – mówi Jacek Kaliszuk z Polnordu.