Zakup apartamentu w kurorcie to inwestycja długoterminowa. Inwestor wykłada pieniądze, ale z reguły nie chce zarządzać nieruchomością. W systemie zwanym [b]condo[/b] zadanie to biorą na siebie: deweloper lub wyspecjalizowane firmy zewnętrzne. Zajmują się wynajmem oraz utrzymaniem nieruchomości. Niejednokrotnie zapewniają wynajmującym usługi dodatkowe, takie jak sprzątanie, pranie czy robienie zakupów. W krajach, gdzie system ten stał się powszechny, obiekty typu condo zarządzane są przez renomowane firmy hotelarskie, np. Hilton, Four Seasons, Trump.
Standardowo za usługę zarządzania od właściciela apartamentu pobierana jest prowizja w wysokości 30 proc. zysku z wynajmu. Do tego dochodzi jednorazowy koszt obsługi każdego pobytu (do 100 zł) oraz roczna opłata za promowanie obiektu. Łączne wydatki związane z zarządzaniem nie przekraczają 35 proc. zysku z wynajmu. Obejmują także inne opłaty, np. podatek od nieruchomości, ubezpieczenie.
Apartamenty i pokoje oferowane w takim systemie odpowiadają mieszkaniom o wysokim standardzie, a nie typowym pokojom hotelowym; mają większą powierzchnię, są lepiej wyposażone, a jednocześnie umożliwiają korzystanie z większości typowo hotelowych usług: sprzątanie, pranie, room service, zakupy na zamówienie itd.
Model ten powstał 20 lat temu w USA. Szybko stał się popularny, ponieważ stanowił dobry sposób na sfinansowanie nowych inwestycji hotelowych. Przyjął się również w Meksyku, Kanadzie i na Wyspach Karaibskich, a w Europie najpierw w Hiszpanii i we Francji. Teraz coraz większym zainteresowaniem cieszą się nadmorskie regiony Bułgarii, Estonii i Rumuni.
[ramka][srodtytul]Opinia: Jacek Twardowski, dyrektor handlowy Kristensen Group[/srodtytul]